Decyzja Jacka Jaśkowiaka, który zlikwidował bezpłatny parking dla urzędników i zachęca do jazdy na rowerze, wywołała spore poruszenie. Część komentatorów pomysłowi przyklasnęła, inni przekonują, że to fanaberia nowego prezydenta: - Bezpłatny parking zachęcał do korzystania z samochodów i zniechęcał do korzystania z komunikacji publicznej. A ja chcę zmienić te priorytety - wyjaśnia nieprzekonanym Jaśkowiak.
Pusta przestrzeń na urzędowym dziedzińcu przy placu Kolegiackim. Taki widok to nowość w Poznaniu i symbol zmian, jakie zapowiada nowy prezydent miasta. Zamknięcie urzędniczego parkingu Jaśkowiak zapowiedział już w grudniu, tuż po wyborach samorządowych. Była to pierwsza decyzja nowego prezydenta Poznania. - Chciałbym, żeby urzędnicy, tak jak i ja, jeździli do pracy tramwajem, autobusem albo rowerem - mówił.
Teraz słowa zamienione zostały w czyny. - To nie jest tak, że mam bzika na punkcie rowerów. Może dziwić, że nie jeżdżę samochodem z kierowcą, ale chcę swoją postawą zachęcać do korzystania z transportu publicznego - mówi Jaśkowiak.
Chce zachęcać do transportu publicznego
Jak wyjaśnia, ta decyzja ma zachęcać nie tyle do korzystania z roweru, co do komunikacji publicznej.
- Bezpłatny parking zachęcał do korzystania z samochodów i zniechęcał do komunikacji publicznej. A ja chcę zmienić te priorytety. Radni i urzędnicy powinni dawać przykład. Nie chce dawać im argumentów za korzystaniem z samochodów, skoro chcemy odkorkować miasto - tłumaczył w TVN24 Jacek Jaśkowiak w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem.
Prezydent sam od początku kadencji dojeżdża z domu do urzędu rowerem. We wtorek w podobny sposób do urzędu dotarło około 10 innych osób - taki wniosek można przynajmniej wysnuć z ilości rowerów przypiętych do stojaków na dziedzińcu urzędu miasta. Jaśkowiak podkreśla, że latem, kiedy pogoda jest korzystniejsza, przypiętych rowerów jest około pięć razy więcej.
- Chcemy zachęcać do zostawiania samochodów i tworzyć zachęty do korzystania z innych środków transportu. Sposobów jest wiele. Można to robić nie tylko bodźcami finansowymi, na przykład dofinansowując dojazdy komunikacją publiczną, ale też tworząc choćby miejsca, gdzie można bezpiecznie przypiąć rower, zapewniając możliwość przebrania czy szafki na ubrania. Tak się robi na całym świecie - przekonuje Jaśkowiak. Dodaje, że kiedyś jazda samochodem z kierowcą była podkreśleniem pozycji społecznej, a dziś ten obraz uległ zmianie.
Ławki? Fontanna? A może makieta?
Co stanie się z dziedzińcem urzędu miasta? Tego na razie nie wiadomo. - Już dziś spływają do nas pierwsze propozycje zagospodarowania tej przestrzeni od architektów i od mieszkańców. Musimy jednak myśleć nie tylko o samym dziedzińcu, ale o całym placu Kolegiackim, z którego też znikną auta (po wybudowaniu parkingu przy ul. Za Bramką - przyp. red.). Propozycji jest wiele: by były tu fontanny, ławki, miejsce na fotografie, stanęła jakaś rzeźba, ale też by było to miejsce na makiety inwestycji, które będą rozpoczynane w mieście. Mieszkańcy chcą wiedzieć jak np. wyglądać będzie nowy dworzec po przebudowie. To szansa, by im pokazać jak to będzie wyglądać jeszcze zanim budynek powstanie - wyjaśnia.
Autor: FC\kwoj / Źródło: TVN 24 Poznań