Poznań - tak nazywał się samolot, który rok temu kapitan Tadeusz Wrona posadził na warszawskim Okęciu. Poznaniacy chcą, by takie samo imię dostał pierwszy dreamliner w barwach LOT-u, ale firma woli nazwy maszyn sprzedać.
W serwisie społecznościowym Facebooku powstał profil "Dreamliner POZnań!" Od soboty stronę polubiło około 200 osób. Została założona przez członków stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania, które zajmuje się rozwojem miasta i aglomeracji poznańskiej.
Co dwie głowy to nie jedna
Na pomysł ochrzczenia nowego samolotu imieniem "Poznań" wpadli niezależnie od siebie i w tym samym czasie dwaj członkowie stowarzyszenia - Kamil Żmijewski i Damian Wojna.
– To akcja mieszkańców miasta i sympatyków lotnictwa – podkreśla z kolei Paweł Sowa, prezes stowarzyszenia.
Członkowie stowarzyszenia wysłali do kierownictwa LOT-u list z zapytaniem o możliwość realizacji ich pomysłu. Czekają na oficjalną odpowiedź.
Nazwę można kupić
LOT do pomysłu podchodzi jednak z dużym dystansem. - Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samolot nazywał się "Poznań", ale żadna seria naszych samolotów nie powtarzała nazwy z poprzednich lat - przypomina rzecznik firmy Leszek Chorzewski. I zaraz rozwiewa nadzieje: - Boeing 787 dreamliner nie będzie nosił tego imienia.
Dlaczego? Chodzi oczywiście o pieniądze. Okazuje się bowiem, że LOT na nazwach nowych samolotów chce zrobić interes i sprzedać je sponsorom. - Jesteśmy w trakcie negocjacji z różnymi regionami, które dysponują odpowiednimi środkami, by promować się w świecie za pomocą naszych samolotów – potwierdza Chorzewski.
"Teoretyczna" możliwość Poznania zależy więc od pieniędzy. A tych w miejskiej kasie nie ma.
Autor: mw/roody/k / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 / PLL LOT