- Lewica proponuje zastąpienie składki zdrowotnej 12-procentowym podatkiem zdrowotnym, liczonym od podstawy PIT/CIT, co miałoby uprościć system i obniżyć obciążenia dla około 90 procent podatników.
- Reforma finansowania ochrony zdrowia miałaby opierać się na trzech filarach: podatku zdrowotnym, podatku tłuszczowym od wysoko przetworzonej żywności oraz jednolitej akcyzie na alkohol.
- Rząd podchodzi ostrożnie do tego typu propozycji. Nie planuje podnosić ani obniżać składki zdrowotnej oraz wprowadzać nowych podatków na 2026 rok.
- Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.
Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska poinformowała, że zaprosiła minister zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę oraz ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego na spotkanie 7 stycznia, by porozmawiać o propozycji wprowadzenia tak zwanego podatku zdrowotnego, który miałby zastąpić składkę zdrowotną.
Składka zdrowotna "nabrała cech niekonstytucyjnych"
O założeniach propozycji wprowadzenia podatku zdrowotnego, który ma być jednym z trzech filarów reformy finansowania ochrony zdrowia, parlamentarzyści Lewicy poinformowali na środowej konferencji prasowej. Były wiceminister zdrowia, senator Wojciech Konieczny ocenił, że wydatki na ochronę zdrowia w Polsce powinny wynosić 9 proc. PKB, a do realizacji tego celu konieczna będzie likwidacja składki zdrowotnej.
- Składka zdrowotna jest niewydolna, składka zdrowotna się spatologizowała, szczególnie po Polskim Ładzie. Można powiedzieć, że nabrała cech niekonstytucyjnych, gdzie obciążenia są nierówno rozkładane, dostęp do ochrony zdrowia jest również nierówny i dalsze brnięcie w ten system spowoduje konieczność dofinansowywania go przez budżet państwa albo przeniesienie kosztów na prywatnych obywateli - stwierdził Konieczny.
Propozycja lewicy to 12-procentowa stawka podatku, liczona od podstawy opodatkowania PIT/CIT. Jak przekonuje Lewica, przy kwocie wolnej w wysokości 30 tys. zł rocznie dla wszystkich podatników (w tym przedsiębiorców) dawałoby to dla 90 procent Polaków największą obniżkę obciążeń zdrowotnych od lat.
- Dzięki temu ogromna większość ludzi, zarabiających przeciętnie czy słabo, nie zostanie obciążona tym rozwiązaniem, a nawet poczuje pewną ulgę - powiedział senator Lewicy.
Według posłanki Joanny Wichy, mamy w tej chwili taką sytuację, że największe firmy, czyli płatnicy CIT, tak naprawdę do ochrony zdrowia nie dokładają nic albo minimalne kwoty.
Ekonomista Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, który współpracował z Lewicą przy projektowaniu reformy przekonuje, że idea podatku zdrowotnego opiera się na proporcjonalności. - Ktoś, kto zarabia pensję minimalną, będzie płacił o 200 zł mniejszy podatek zdrowotny niż składkę. Przedsiębiorca, który nie zarabia, który w danym miesiącu nie może sobie na to pozwolić, nie płaci - podkreślił. Zaznaczył też, że choć podatek zdrowotny ma wynosić 12 proc., to przedsiębiorcy "płacący uczciwie CIT w Polsce" będą mogli odliczyć z niego 7 pkt. proc. - Efektywna stawka wyniesie tylko 5 proc. - dodał Oleszczuk-Zygmuntowski.
Podatek tłuszczowy i jednolita akcyza na alkohol
Drugim filarem pomysłu Lewicy ma być wprowadzenie tzw. podatku tłuszczowego, z którego wpływy w całości miałyby być przekazywane do NFZ. Opłata miałaby być stworzona w kontrze do coraz większych problemów zdrowotnych Polaków, w szczególności młodych. - Uważamy, że takie firmy, które się bogacą na zdrowiu naszych dzieci, powinny płacić do budżetu na zdrowie więcej pieniędzy – przekonywała posłanka Joanna Wicha.
Podatek tłuszczowy miałby być naliczany od wysoko przetworzonej żywności, na zasadach podobnych jak ma to miejsce w funkcjonującym już tzw. podatku cukrowym. Kolejnym pomysłem Lewicy na reformę zdrowotną jest wprowadzenie jednolitej akcyzy na alkohol oraz przekazanie 80 proc. wpływów z niej bezpośrednio do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Rozmowa z ministrami w styczniu. A co rząd mówi teraz?
Przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska podkreśliła, że propozycja reformy realnie rozwiąże problemy w kwestii finansowania ochrony zdrowia, z którymi obecnie boryka się rząd. - Dlatego wystosowałam w zeszłym tygodniu zaproszenie dla pani minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy i dla pana ministra finansów Domańskiego na spotkanie naszego klubu parlamentarnego 7 stycznia po to, żeby o tym porozmawiać - poinformowała posłanka.
A co o składce zdrowotnej mówi rząd? Wczoraj pisaliśmy o tym, że szefowa resortu zdrowia w wywiadzie dla Polskiego Radia przyznała, że systemu nie uda się zbudować tylko na składkach. - Potrzeba jeszcze i dotacji budżetowych i innych wpływów do Narodowego Funduszu Zdrowia - mówiła Sobierańska-Grenda. O tym, że rząd nie planuje podnosić składki zdrowotnej zapewnił w ubiegłym tygodniu podczas rządowego szczytu medycznego premier Donald Tusk. - Na pewno chciałabym, żeby składka była utrzymana na dotychczasowym poziomie, natomiast to są decyzje całego rządu, a nie tylko ministra zdrowia - komentowała ministra zdrowia kilka dni temu w programie "Jeden na jeden" w TVN24.
Z kolei szef resortu finansów, pytany w środę w Radiu Zet o to, czy składka zdrowotna powinna być obniżona odpowiedział, że nie i podkreślił, że najpierw trzeba wzmocnić finanse NFZ. Dopytywany o pomysł zastąpienia składki zdrowotnej jednolitym podatkiem, stwierdził, że musiałby zobaczyć szczegóły projektu. Poinformował też, że obecnie nie planuje wprowadzenia nowych podatków na 2026 r.
Autorka/Autor: pwojc/ap
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP