Weszli na "plażę" i wyjść z niej już nie mogli. Dwóch mężczyzn, którzy korzystali z uroków "polskich Malediwów", utknęło w szlamie. Na pomoc wezwali straż pożarną.
Jezioro pod Turkiem od lat przyciąga turystów. Nie bez powodu - wygląda jak z egzotycznych krajów. Stąd potoczna nazwa - "polskie Malediwy". Woda w zbiorniku jest lazurowa, ale kąpiel jest w niej zakazana. Bo parzy skórę.
"Piasek" ich zaczął wciągać
W niedzielę ten "cud" podziwiała dwójka mężczyzn, która postanowiła wejść na "plażę". W szlamie zaczęli się topić.
"Według relacji świadków jeden z mężczyzn wpadł wpierw po kolana, po czym zanurzył się praktycznie aż do wysokości klatki piersiowej w szlamie. Na pomoc ruszył jego współtowarzysz, który także ugrzązł" - pisał portal turek.net.pl, który jako pierwszy poinformował o niedzielnym zdarzeniu.
Na pomoc wezwano strażaków. Zgłoszenie otrzymali po godzinie 14:15.
- Dyżurny stanowiska kierowania komendanta straży pożarnej w Turku odebrał zgłoszenie o dwóch osobach, które ugrzęzły na osadniku Gajówka. Zadysponowano dwa zastępy straży pożarnej - mówi młodszy kapitan Jacek Erkiert z Państwowej Straży Pożarnej w Turku.
Jeden z mężczyzn utknął w szlamie po pas, drugi zatopione miał nogi. - Strażacy przy użyciu kamizelek ratunkowych i lin ratowniczych ewakuowali te dwie osoby na zewnątrz - wyjaśnia Erkiert.
Do podziwiania wyłącznie z daleka
Osadnik Gajówka stanowi fragment dawnego wyrobiska kopalni węgla brunatnego. Składowano tu odpady z pobliskiej elektrowni. Kąpiel, a nawet chodzenie brzegiem zbiornika są zabronione. Brzegi są grząskie, a woda ma silnie zasadowy odczyn.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24