Prokuratura Rejonowa Poznań-Grunwald skierowała akt oskarżenia przeciwko dwóm lekarzom, którzy w lipcu 2012r. ratowali ugodzonego nożem Patryka G. Zdaniem śledczych lekarze podjęli nieodpowiednie decyzje, które przyczyniły się do śmierci 20-latka. Grozi im nawet rok więzienia.
Do ataku nożownika na Patryka G. doszło 1 lipca 2012 r. około godziny 2:30 pod jednym ze sklepów całodobowych na ulicy Mickiewicza. Ugodzony nożem 20-latek z raną kłutą trafił do szpitala. Lekarze udzielili mu pomocy, ale mężczyzna zmarł około 8 rano w wyniku krwotoku wewnętrznego.
Kilka dni po zdarzeniu zatrzymano w tej sprawie mężczyznę podejrzanego o napaść. - Patryk G. został ugodzony nożem w klatkę piersiową przez Kamila P. Skierowano przeciwko niemu akt oskarżenia, zarzucając mu popełnienie zabójstwa - informuje Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okregowej w Poznaniu.
Pomoc przyszła za późno?
W trakcie postępowania, prokuratura dopatrzyła się możliwości nieprawidłowości w procedurach medycznych, podczas udzielania Patrykowi G. pomocy w Szpitalu im. F. Raszei w Poznaniu. Efektem jest właśnie skierowanie aktu oskarżenia przeciwko dwóm lekarzom - Marcinowi S. i Rafałowi Sz. Obaj byli wówczas lekarzami dyżurnymi oddziału chirurgii i tym samym osobami, na których ciążył obowiązek opieki nad pacjentem.
- Marcin S. nieumyślnie naraził Patryka G. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Zbyt późno założył bowiem pokrzywdzonemu drenaż i powiadomił pełniącego dyżur "pod telefonem" specjalistę chirurgii ogólnej Rafała Sz. Z kolei Rafał Sz. jest oskarżony o to, że nieumyślnie naraził Patryka G. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albowiem zaniechał otwarcia klatki piersiowej, co było niezbędne dla wdrożenia prawidłowego leczenia rany - wyjaśnia Mazur-Prus.
Jak podaje rzeczniczka prokuratury, zdaniem powołanych w tej sprawie biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, błędy medyczne, które popełnili oskarżeni, zminimalizowały szanse na uratowanie życia pacjenta.
Nie przyznają się
- Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw, złożyli wyjaśnienia, w których opisali przebieg leczenia oraz zasadność i prawidłowość podejmowanych decyzji - tłumaczy Mazur-Prus.
Lekarzom grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Obaj nadal pracują w Szpitalu im. Raszei. - Czekamy na wyrok sądu w tej sprawie. Uważamy, że oni oraz szpital zrobili wszystko, co mogli, by ratować tamtego pacjenta - tłumaczy Eryk Matuszkiewicz, rzecznik placówki.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Radomil