Poszkodowany ma 12 lat, jest niepełnosprawny. W weekend chłopak został w domu z babcią, rodzeństwem i mężczyzną - znajomym rodziny. To wtedy - według śledczych - mogło dojść do zbliżenia z 12-latkiem. - Po powrocie ze szpitala matka zastała jednoznaczną sytuację - mówi prokurator.
Sytuacja miała miejsce w jednym z miast województwa lubuskiego. Grzegorz J. odwiedził znajomą rodzinę w ostatni weekend. Jak mówi Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, J. pomagał dziadkowi chłopca w pracach porządkowych.
W pewnym momencie starszy mężczyzna źle się poczuł. Jego córka, matka 12-latka, zabrała go do szpitala. Swoje dzieci zostawiła pod opieką ich babci. I znajomego gościa.
Uciekł z mieszkania
- Po powrocie ze szpitala matka naszła na sytuację, która wskazywała, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Mężczyzna był w łóżku z jej 12-letnim synem - przekazuje Witkowski.
Zaraz po tym mężczyzna pozbierał swoje rzeczy i uciekł z mieszkania. Policja szukała go przez kilka dni. - Dziś otrzymałem informację o tym, że podejrzanego zatrzymała policja - mówi Witkowski.
W czwartek po południu przedstawiono mu zarzut doprowadzenia małoletniego do wykonania innej czynności seksualnej, przy wykorzystaniu przy tym niepełnosprawności 12-latka.
- Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Zasłania się niepamięcią. Prokuratorzy planują w piątek złożyć do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego - podaje Agnieszka Hornicka-Mielcarek z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Śledczy przesłuchali już matkę i dziadka 12-latka, ale samego chłopca jeszcze nie. Kontakt z nim jest utrudniony przez jego niepełnosprawność.
Autor: ww\kwoj / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: pxhere.com (CC0)