Nie mają własnych narzędzi pomiarowych, ale i bez nich potrafią "zarejestrować" zmiany klimatu w Arktyce. Okazało się, że niepozorne krzewinki tundrowe są niczym bank informacji. Czego dowiedzieli się naukowcy, którzy je odczytali?
Ostatnie dwadzieścia lat to czas wielkich zmian w Arktyce. Naukowcy nie mają wątpliwości: powierzchnia lodu morskiego gwałtownie się zmniejsza. W wielu regionach Arktyki zaobserwowano za to rozrost roślinności tundrowej, czyli formacji, która świetnie sobie radzi w miejscach najbardziej wysuniętych na północ. Pozornie bezdrzewna tundra w dużej mierze porośnięta jest karłowatymi drzewami, zwanymi krzewinkami, a te - podobnie jak drzewa w niższych szerokościach geograficznych - tworzą roczne słoje przyrostowe.
Te niewielkie pierścienie można zmierzyć pod mikroskopem, aby poznać historię klimatu, ale także reakcje wzrostu krzewinek na aktualne zmiany klimatyczne w Arktyce. Nowe badania pokazują, jak obecnie postępujący zanik lodu morskiego wpływa na wzrost krzewinek arktycznych.
- Krzewinki tundrowe nie będą głośno krzyczeć o zmianach klimatycznych w Arktyce. Zamiast tego cierpliwie rejestrują reakcje na te zmiany w swoich rocznych słojach. A naszym zadaniem jest wyciąganie wniosków z ich cennych zapisów – mówi dr Agata Buchwał z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, która stanęła na czele międzynarodowego zespołu badawczego.
Karłowate brzozy i wierzby
Doktor Agata Buchwał rozpoczęła swoje badania podczas stypendium Fulbrighta na University of Alaska Anchorage w 2015 roku. Naukowcy zebrali 23 chronologie słojów rocznych krzewinek. Zbiór danych obejmował karłowate brzozy i wierzby z Alaski, Arktyki Kanadyjskiej, Grenlandii, Spitsbergenu i Syberii.
Co pokazały badania? Podczas gdy większość krzewinek korzysta z ocieplenia wywołanego zmniejszaniem się powierzchni lodu morskiego i zwiększa swój wzrost, istnieje niezwykła grupa, która swój wzrost stopniowo zmniejsza. Co napędza te rozbieżne reakcje krzewinek na zmniejszający się zasięg lodu morskiego?
Jak podaje Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zespół naukowców wykazał, że regionalne zmiany zasięgu lodu morskiego są silnie powiązane ze zmianami lokalnej temperatury i - co ważniejsze - ze spadkiem dostępności wilgoci w wybranych regionach Arktyki.
Sucha Arktyka
"W szczególności tereny z krzewinkami, które wykazują mniejszy wzrost w ostatnich latach pomiarowych, charakteryzowały się coraz większym niedoborem wilgoci przy równoczesnym wzroście temperatury powietrza" – napisano w komunikacie.
Naukowcy tłumaczą, że wzrost krzewinek tundrowych jest ważny, bo tundra krzewinkowa, podobnie zresztą jak i las w niższych szerokościach geograficznych, jest istotnym regulatorem obiegu węgla. Podczas gdy obszary tundry z bujnie rosnącymi krzewinkami mogą pochłaniać i magazynować więcej dwutlenku węgla z atmosfery, tereny z krzewinkami, wykazującymi spadki wzrostu, są jego potencjalnym źródłem. W szczególności należy tu zwrócić uwagę na interakcję między pokrywą tundrową a wieloletnią zmarzliną, która przy wytapianiu jest źródłem gazów cieplarnianych.
- Nasze badania pokazują, że niektóre miejsca w Arktyce robią się na tyle suche, że wzrost roślin przy wysokich temperaturach jest utrudniony. Sucha tundra może być w ten sposób bardziej podatna np. na ryzyko pożarów. Już w ostatniej dekadzie mieliśmy doniesienia o pożarach tundry na zachodniej Grenlandii – podkreśla dr Buchwał.
Wyniki badań dr Buchwał opublikowano właśnie w Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America. UAM prowadzi badania w Arktyce już od ponad 50 lat w oparciu między innymi o stację polarną na Spitsbergenie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: UAM