Dzięki internautom siostry "pingwiny" zbudowały Dom Chłopaków w Broniszewicach (woj. wielkopolskie). Teraz proszą o pomoc w walce z koronawirusem. W domu pomocy społecznej, który prowadzą, jest już 17 zakażonych osób.
W Domu Chłopaków w Broniszewicach zdiagnozowano koronawirusa u 17 osób. Pozytywny wynik testu ma 5 pracowników świeckich, 9 chłopców i 3 siostry. Ośrodek podzielony jest na cztery mieszkania, zakażenia pojawiły się w dwóch z nich.
- Na razie chłopcy przechodzą chorobę bezobjawowo, niestety u sióstr pojawiają się pierwsze objawy, ale dajemy radę. I mamy wielką wiarę w to, że uda nam się przetrwać ten trudny czas i uchronić podopiecznych z pozostałych dwóch mieszkań przez zakażeniami - mówi siostra Eliza Myk, jedna z dominikanek.
Siostry zaapelowały o pomoc do ludzi dobrej woli. Potrzebne są ciepłe koce, poduszki, przyłbice. kombinezony z atestem i maseczki. - Jeśli ktoś chciałby się z nami podzielić takimi środkami, to byłybyśmy bardzo wdzięczne. Już kilka osób do nas dzwoniło w tej sprawie. To bardzo miłe. Dziękujemy wszystkim, którzy są z nami - mówi dominikanka.
Wszystkie osoby, u których wykryto koronawirusa, muszą się poddać kwarantannie. - Po tych 10 dniach będziemy wiedzieć, jakie będą dalsze kroki. Na razie wraz z wolontariuszami staramy się zająć chłopakami. Nie jest to łatwe, bo są bardzo aktywni. Zapewnienie im non stop rozrywek w izolacji nie jest proste. Staramy się sprostać temu zadaniu - dodaje siostra Eliza.
Pierwsze zakażenia w ośrodku prowadzonym przez siostry zdiagnozowano pod koniec października.
Siostry pingwiny
Siostry stały się sławne w 2017 roku. Nagranie, na którym widać dwie zakonnice w biało-czarnych habitach kiwające się na boki jak pingwiny, było wtedy hitem internetu. - Wiedziałyśmy, że dzisiaj Dzień Pingwina i zastanawiałyśmy się, co zrobić z tej okazji. Jesteśmy przemęczone pracą, budową domu dla naszych chłopców - to są efekty, nie mamy żadnych granic – mówiła wówczas siostra Eliza Myk.
O budowie ich domu pomocy społecznej zrobiło się głośno i udało im się zebrać potrzebne siedem milionów złotych.
W nowym wnętrzu żyje teraz 56 podopiecznych, których nazywają swoimi "synkami". - Jedni z zespołem Downa, inni z dziecięcym porażeniem mózgowym, a jeszcze inni zmagający się z autyzmem. Niektórzy z naszych synów nie widzą, niektórzy nie słyszą, a niektórzy nigdy nie opuszczą swoich łóżek i nie będą mogli się cieszyć widokiem świata - mówią o chorych siostry. Są aktywne w mediach społecznościowych, co sprawia, że ich sława nie mija, a dzięki swoim akcjom i zbiórkom często udaje im się wspierać inne placówki w potrzebie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Dom Chłopaków w Broniszewicach