Poruszyła mnie historia jednej z moich stałych klientek, poznańskiej lekarki. Jej córka od koleżanki usłyszała, że rodzice nie pozwalają jej się z nią bawić, bo to może być niebezpieczne, bo może zarazić - opisuje Jacek Polewski, właściciel piekarni "Czarny chleb". Sprzeciwia się hejtowi i mówi: #medykówwitamy.
Właściciel piekarni "Czarny chleb" w Poznaniu postanowił sprzeciwić się hejtowi wobec osób pracujących w ochronie zdrowia. W połowie kwietnia media obiegła informacja o piekarni, która apelowała do personelu medycznego, "żeby powstrzymywał się od zakupów".
Jacek Polewski na przekór mówi: #medykówwitamy.
"Poruszyła mnie historia jednej z moich stałych klientek, poznańskiej lekarki. Jej córka od koleżanki usłyszała, że rodzice nie pozwalają jej się z nią bawić, bo to może być niebezpieczne, bo może zarazić. Dlatego mówię: #medykówwitamy. Niezależnie od tego, czy jesteście ratownikami medycznymi, pielęgniarkami, pielęgniarzami, lekarkami, lekarzami, pracujecie w laboratoriach, wszystkich tak samo zapraszam do mojej piekarni" - napisał w mediach społecznościowych.
"Takich historii jak ta, którą opisałem wyżej jest niestety więcej. To wyjątkowo przykre. Dlatego pokażmy ludziom, którzy nas leczą, że są w naszych sklepach i lokalach mile widziani. Tak jak wszyscy inni, niezależnie od tego co robią, gdzie pracują" - dodał.
- Pomyślałem sobie, że jako piekarnia mogę okazać swoją solidarność poprzez "witamy chlebem i solą" u nas w piekarni, po prostu ludzki gest - mówi pan Jacek. - Był dość duży odzew piekarni, restauracji, sklepów. Wszyscy głośno powiedzieli: tak, witamy medyków, jesteście u nas mile widziani. Zapraszamy, nie będziemy was traktować w jakiś szczególny sposób, ale jak normalnych klientów - dodaje.
Ratują życie, a są wypraszani ze sklepów
Osoby pracujące w ochronie zdrowia coraz częściej stają się ofiarami ataków z tego powodu, że pracują w szpitalu przy chorych na COVID-19.
W kwietniu jedno z małżeństw lekarzy ze szpitala w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie) postanowiło odbyć kwarantannę w izolatorium. Na miejsce odwiozła ich karetka. Jednak kiedy chcieli wejść do środka, inni mieszkańcy budynku "zablokowali" im wejście. Pomogła dopiero interwencja policji.
- Ludzie odwracają się od nas jak od trędowatych. Nie jesteśmy aniołami śmierci, nie taki jest nasz cel - mówił z kolei w rozmowie z TVN24 Piotr Chudy, pielęgniarz z Rawicza (woj. wielkopolskie). - Stojąc w kolejce w jednym z marketów usłyszałem za plecami: "co on tu robi, niech wynosi się do szpitala, a nie roznosi choroby" – opowiadał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/facebook