15 lat - tylko tyle spędzi w więzieniu Piotr L. za brutalną napaść na 50-letnią kobietę. Sąd nie utrzymał w mocy wyroku z marca, który skazał mężczyznę na 25 lat kary. W listopadzie ubiegłego roku mężczyzna dopadł ofiarę po zmroku na jednej z ulic w Kórniku (woj. wielkopolskie), przez minutę dźgał nożem i katował pięściami, po czym ukradł jej torebkę i spokojnie wycofał się z miejsca ataku.
W poniedziałek sąd zmienił decyzję co do wyroku na Piotra L. Jeszcze w marcu zadecydowano, że spędzi w więzieniu 25 lat. Obrona postanowiła wtedy jednak, że będzie wnosić o apelację. Wrześniowy wyrok jest o dziesięć lat "łagodniejszy". Ostateczna kara to 15 lat za kratkami.
- Oskarżony jest w dalszym ciągu młodym człowiekiem. Złożył obszerne i szerokie wyjaśnienia w sprawie, okazał także skruchę przepraszając pokrzywdzoną i całą jej rodzinę. Skierował również list do pokrzywdzonej, w którym prosi o przebaczenie - mówi sędzia Izabela Pospieska, uzasadniając złagodzenie wyroku.
Sam proces odbył się błyskawicznie, skończył się na dwóch rozprawach. Piotr L. dostał również obowiązek wypłacenia 50 tys. zł odszkodowania poszkodowanej pani Aleksandrze. Kobieta przeżyła, mimo kilkudziesięciu ciosów jakie zadał jej agresywny oprawca. Nie widzi jednak na jedno oko i ma wiele blizn w okolicach głowy i szyi - to tam napastnik dźgał ją nożem.
"Izolacja od społeczeństwa"
Piotr L. przebywał do tej pory w areszcie. Sąd zadecydował, że ze względu na wysokość kary mógłby próbować uciec i ukrywać się.
- Oskarżony pod tą niepozorną powierzchownością pokazał, że jest po prostu okrutnym człowiekiem. Nie zasługuje na to, żeby żyć w społeczeństwie, musi być od niego izolowany. Ta kara ma to na celu - żeby oskarżony już więcej krzywdy temu społeczeństwu nie zrobił - uzasadniał w marcu sędzia Piotr Michalski.
Rodzina oskarżonego stała murem za swoim bliskim. Według nich, wyrok był niesprawiedliwy. - To co zrobił mój brat jest bardzo złe, ale mam nadzieję, że sąd obniży wyrok - mówiła po rozprawie siostra Piotra L.
Pierwszy wyrok sąd uzasadniał stopniem okrucieństwa:
Złamał mu się nóż, katował pięściami
Do ataku nożownika doszło w listopadzie. Mężczyzna zaatakował kobietę na ulicy, dźgał ją nożem. Kiedy narzędzie zbrodni się złamało, zaczął okładać ofiarę pięściami. Do poranionej kobiety wracał trzykrotnie. Na koniec zabrał jej torebkę i uciekł.
Policja opublikowała fragment nagrania z kamery monitoringu, która zarejestrowała całość napadu. Widać na nim, jak napastnik idzie za swoją ofiarą. Atakuje, kiedy ta go zauważa. Później spokojnie odchodzi i znika. Około 50-letnia kobieta trafiła do szpitala. Odniosła poważne obrażenia twarzy. Poszukiwania napastnika trwały ponad tydzień, pomogła w nich publikacja jego wizerunku.
Autor: ww/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24