Prawdopodobnie to największe średniowieczne malowidło w Polsce, a niewykluczone, że w całej w Europie - twierdzą konserwatorzy zabytków. Wysoki na 16 metrów i szeroki na pięć metrów fresk z przełomu XIII i XIV wieku przedstawiający świętego Krzysztofa odkryto w kościele franciszkańskim w Kaliszu.
Gdy w kaliskim kościele franciszkanów ustawiono rusztowania, archeolodzy postanowili przeprowadzić badania. Takie same, jak w wielu innych przypadkach. Ale szybko odkryli coś wyjątkowego.
- Okazało się, że mamy malowidło - mówi Beata Matusiak, kierownik kaliskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Ale to, z jak wielkim freskiem archeolodzy mają do czynienia, pokazywały dopiero kolejne dni, a nawet tygodnie. - Trwało to dość długo, były odkrywane bardzo pieczołowicie, po małym kawałeczku - przyznaje Matusiak.
Najpierw dłonie, potem głowy
Najpierw odkryto dłonie mężczyzny, potem dłonie dziecka, następnie ich głowy. - Początkowo zakładałem, że to święty Józef ze względu na to, że święty Franciszek, zakładając zakon, obrał go za głównego patrona. Ale czym bardziej to odkrywaliśmy, wychodziło, że to święty Krzysztof - mówi o. Waldemar Ułanowicz, proboszcz parafii i gwardian kaliskiego klasztoru.
Malowidło odsłonięte na ścianie północnej klasztoru, przedstawia św. Krzysztofa z dzieciątkiem na ręku i z kwitnącą lilią. - Jest to przepięknie wykonany fresk – powiedziała Matusiak, dodając, że technika wykonania wskazuje na szkołę bizantyjską. - Ale analogii będziemy też szukać w szkołach niemieckich - dodała.
Ma 16 metrów wysokości
Polichromia ma co najmniej 16 metrów wysokości i pięć szerokości. A może mieć więcej, bo prace wciąż trwają. Jak duża jest naprawdę, okaże się dopiero po odsłonięciu stóp św. Krzysztofa.
Wykonana jest na bardzo cienkim gotyckim tynku o grubości 2 mm, przez który widać cegłę. Przed odsłonięciem pokrywał ją tynk o grubości około 1 cm i kilkanaście warstw farby olejnej.
We wtorek obejrzeli ją członkowie komisji, składającej się z konserwatorów zabytków oraz pracownika Instytutu Historii Sztuki UAM w Poznaniu. - Stwierdzili, że prawdopodobnie to największe średniowieczne malowidło w Polsce, a być może i w Europie - cieszy się Matusiak.
Konserwatorzy rozpoczęli już procedurę wpisania fresku na listę zabytków. - Ma ona pomóc starać się o dotacje, o środki na jego konserwację - tłumaczy Matusiak. Jak dodała, jego konserwacja zajmie co najmniej kilka miesięcy.
Tajemniczy święty
Zagadką pozostaje jednak to, dlaczego w kościele namalowano akurat świętego Krzysztofa. - To jest pytanie, które bardzo mnie nurtuje i nie tylko mnie - przyznaje o. Ułanowicz.
Jedna z hipotez zakłada, że takie życzenie mieli fundatorzy kościoła. - Jest patronem od różnego rodzaju niebezpieczeństw. Chroni, broni, strzeże. Może w tym czasie miał bronić miasta Kalisz?
Doktor Jerzy Domasłowski z Instytutu Historii Sztuki UAM uważa, że mogły być to naleciałości włoskie. Pierwszym gwardianem franciszkaninem w Kaliszu był Jan z Bolonii. - Może stąd popularny święty we Włoszech? Ale to są gdybania - dodaje.
Remont po 50 latach
Na prace konserwatorskie Zespołu Klasztornego OO. Franciszkanów w Kaliszu przeznaczono dziewięć milionów złotych z unijnych środków. Całkowity koszt inwestycji to blisko 12 milionów złotych. Finał prac planowany jest na grudzień 2018 r.
Kościół franciszkański jest najstarszą świątynią zakonną w Kaliszu. Ufundowany został w 1256 r. przez księżnę Jolantę, wkrótce po kanonizacji św. Stanisława ze Szczepanowa. W 1257 r. książę kaliski Bolesław Pobożny na miejscu kościoła drewnianego rozpoczął budowę murowanego, do którego w tym samym roku sprowadził zakonników z Krakowa. W 1339 r. Kazimierz Wielki otoczył klasztor murem fortecznym oraz dokonał gruntownej przebudowy kościoła z typu bazylikowego na halowy. Pożary w roku 1537 i w 1559 zniszczyły klasztor.
Gruntowną restaurację wnętrza kościoła przeprowadzono w latach 1964-1966.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań