Jako ostatni widział Ewę Tylman.
Adam Z. pozostanie w areszcie
Link skopiowany do schowka.
Adam Z. (w niebieskiej kurtce) z Ewą Tylman na ul. Mostowej
Źródło: TVN24 Poznań
Adam Z. podejrzany o zabójstwo Ewy Tylman pozostanie w areszcie - taką decyzję podjął poznański Sąd Okręgowy. Wniosek w tej sprawie złożyła prokuratura. Śledczy przekonywali, że podejrzany przebywając na wolności, może utrudniać postępowanie.
Prokuratura twierdzi, że Ewa Tylman nie żyje. Ciała dotychczas nie odnaleziono
Areszt tymczasowy wobec Adama Z. upływał pod koniec maja. 24-latek przebywa w nim już od pół roku.
- Uważamy, że nadal istnieją przesłanki uzasadniające zastosowanie tego środka zapobiegawczego. Naszym zdaniem podejrzany przebywając na wolności, może utrudniać postępowanie - argumentowała przedłużenie aresztu wobec podejrzanego Magdalena Mazur-Prus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Drugim argumentem śledczych była wysoka kara, jaka grozi Adamowi Z.
Nie przyznaje się do winy
Adam Z. na początku grudnia usłyszał zarzut zabójstwa 26-letniej Ewy Tylman. Mężczyzna odprowadzał ją w nocy, kiedy zaginęła. Jak informowała prokuratura, miał on przyczynić się do tego, że Ewa Tylman znalazła się w Warcie.
4 grudnia Adam Z. trafił na trzy miesiące do aresztu. Jak tłumaczono, wina mężczyzny nie jest przesądzona, ale zebrany materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabnia, że ten czyn nastąpił, a sprawcą był podejrzany. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Zniknęła bez śladu
Ewa Tylman zaginęła 23 listopada około godz. 3:30. Wcześniej bawiła się ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych klubów. Ostatnim z nich był klub Mixtura przy ul. Wrocławskiej. Stamtąd Ewa Tylman i Adam Z. wyszli około godz. 2.15 i udali się w stronę mostu św. Rocha. Tam ślad po kobiecie zaginął. Według prokuratury Ewa Tylman nie żyje, a za zabójstwo odpowiada Adam Z.