Szok, niepewność, żałoba. "Może zadzwoni do mnie za dwa, trzy dni?"

Krewne ofiary katastrofy samolotu w Ahmedabadzie przed szpitalem
Akcja ratunkowa po katastrofie samolotu w Indiach
Źródło: Reuters
Chwile te "były rozdzierające serce i traumatyzujące" - napisała dziennikarka BBC, relacjonując pobyt w szpitalu w Ahmadabadzie. Bliscy wciąż nie wierzą w śmierć swoich krewnych w katastrofie. - To dla mnie całkowity cud - przyznała studentka, która spóźniła się na samolot, który uległ katastrofie.
Kluczowe fakty:
  • Katastrofa dreamlinera w Indiach to pierwsze tak tragiczne zdarzenie w historii tych samolotów.
  • Na pokładzie maszyny Air India były 242 osoby, katastrofę przeżył jeden pasażer.
  • Na miejscu zdarzenia pracują śledczy. W szpitalu gromadzą się krewni ofiar, którzy w rozpaczy próbują ustalić cokolwiek o losie ich krewnych.

Samolot Boeing 787 Dreamliner spadł w pobliżu lotniska w Ahmadabadzie w Indiach około godziny 14 czasu lokalnego (godzina 10 w Polsce) i uderzył w hostel dla lekarzy. Leciał do lotniska Gatwick w Londynie.

CZYTAJ TAKŻE: >> "Cud miejsca 11A". Co wiadomo o jedynym uratowanym z katastrofy >> Odnaleziono czarną skrzynkę rozbitego samolotu

Premier Indii Narendra Modi na miejscu katastrofy dreamlinera
Premier Indii Narendra Modi na miejscu katastrofy dreamlinera
Źródło: PAP/EPA/Press Information Bureau HANDOUT

Indyjskie linie lotnicze Air India potwierdziły, że w katastrofie zginęło 241 osób. Na pokładzie były 242 osoby, katastrofę przeżył jeden pasażer.

Krewni "wymachiwali przed policją zdjęciami i biletami"

W szpitalu miejskim w Ahmadabadzie przez całą noc gromadziły się rodziny ofiar, czekając na identyfikację swoich bliskich. Jak poinformowała stacja BBC, testy DNA są jedynym sposobem na zidentyfikowanie ciał.

Krewna ofiary katastrofy samolotu w Ahmadabadzie oddaje próbkę DNA w szpitalu
Krewna ofiary katastrofy samolotu w Ahmadabadzie oddaje próbkę DNA w szpitalu
Źródło: PAP/EPA/RAJAT GUPTA

Dziennikarka brytyjskiego nadawcy opisała swój dziewięciogodzinny pobyt w szpitalu, gdzie doszło do katastrofy samolotu. Podała, że dotarła do szpitala w ciągu godziny od katastrofy samolotu. "Chwile, które potem nastąpiły, były rozdzierające serce i traumatyzujące" - napisała.

"Krewni ofiar opłakiwali swoich bliskich. Ogarnęło ich również poczucie bezradności. Każdy, kogo spotkałam, płakał" - opisała sytuację w szpitalu. Jak relacjonowała, zebrani wymachiwali przed policją zdjęciami i biletami lotniczymi, błagając o więcej informacji.

Katastrofa Boeinga 787-8 Dreamliner w Ahmedabad w Indiach. Nagranie z monitoringu
Źródło: Reuters

Rodzinom rannych i ofiar nie pozwolono wejść do szpitala. Podniosły się wówczas głosy sprzeciwu, gdyż wielu z nich słyszało, że właśnie do tej placówki mają zostać przewiezieni ranni.

- Mój syn Parth jechał do Londynu po raz pierwszy na wizie studenckiej - przekazał BBC jeden z mężczyzn. - Właśnie go podrzuciliśmy na samolot i wracaliśmy do domu. Czekając na lunch w restauracji, zobaczyłem w telefonie wiadomość o katastrofie - relacjonował.

Mężczyzna pokazał zdjęcie Partha personelowi szpitala, pytając, czy został do niego przywieziony. Jak opisuje BBC, jego żona, która stała obok niego, płakała, podczas gdy krewni próbowali ją pocieszyć.

Dopóki nie zobaczy ciała, nie uwierzy

Imitiaz Ali, z którym rozmawiała BBC, przyznał, że nie może uwierzyć w śmierć swojego brata. - Może zadzwoni do mnie za dwa, trzy dni? - pytał.

Ali stwierdził, że dopóki nie zobaczy ciała brata, nie uwierzy w jego śmierć. - Jeśli zacznę płakać, nie będę mógł się opanować. Nikt nie będzie w stanie mnie powstrzymać. Moje serce może pęknąć - powiedział mężczyzna.

Krewne ofiary katastrofy samolotu w Ahmadabadzie przed szpitalem
Krewne ofiary katastrofy samolotu w Ahmadabadzie przed szpitalem
Źródło: PAP/EPA/RAJAT GUPTA

Spóźniła się na samolot, który uległ katastrofie

Z relacji BBC wynika, że studentka Bhumi Chauhan miała lecieć samolotem Air India, ale odmówiono jej wejścia na pokład z powodu spóźnienia. Przybyła za późno o około 10 minut. W Indiach była na wakacjach wraz z mężem.

- Wcześniej myślałam, że korki w Ahmadabadzie będą mnie kosztować pieniądze na bilet i pracę - powiedziała BBC Gujarati. - Byliśmy bardzo źli na naszego kierowcę i z frustracją opuściliśmy lotnisko - relacjonowała swój przyjazd.

- Opuściliśmy lotnisko i stanęliśmy, aby napić się herbaty, a po chwili rozmawialiśmy z biurem podróży o tym, jak uzyskać zwrot pieniędzy za bilet - wspominała. - Tam dostałam telefon, że samolot spadł - powiedziała.

- To dla mnie całkowity cud - przyznała studentka.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: