Nawet 12 lat więzienia grozi 38-latkowi z Gorzowa Wielkopolskiego oskarżonemu o spowodowanie wypadku, w którym zginął czteroletni chłopiec i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Rok po tragedii w gorzowskim sądzie ruszył jego proces.
Tragedia rozegrała się w 17 października zeszłego roku około godziny 17.30 na skrzyżowaniu ulic Armii Polskiej i 30 Stycznia w Gorzowie Wielkopolskim. Zderzyły się tam dwa auta. W wyniku uderzenia chevrolet odbił się od bmw i potrącił czteroletniego chłopca, który wraz z ojcem znajdował się na chodniku w pobliżu przejścia dla pieszych. Mimo działań medyków chłopiec zmarł.
Jak ustaliła policja, do wypadku nie przyczynił się kierowca bmw. - Zebrany materiał dowodowy nie zawiera informacji, które by wskazywały, że kierowca bmw w jakikolwiek sposób mógł się przyczynić do tego zdarzenia. Świadkowie zgodnie twierdzą, że prawidłowo poruszał się swoim pojazdem - mówił w poniedziałek prokurator Gospodarek.
Kierowca chevroleta zbiegł z miejsca zdarzenia. Według informacji policji uciekł pieszo. Niemal dobę trwały jego poszukiwania.
Zatrzymany dzień po zdarzeniu
Mężczyzna został zatrzymany dzień później w hotelu w Gorzowie. Krystian K. w momencie zatrzymania był całkowicie zaskoczony, nie spodziewał się, że w miejscu, w którym się ukrywał, mogą się pojawić policjanci.
Kolejnego dnia mężczyznę doprowadzono do prokuratury, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego i usłyszał zarzuty. - To zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w połączeniu z ucieczką z miejsca zdarzenia. To jeden zarzut, który obejmuje te dwa zdarzenia - wyjaśniał Łukasz Gospodarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
W czasie przesłuchania Krystian K. przyznał się do tego zarzutu i złożył wyjaśnienia.
W czerwcu akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu. - Podejrzanemu grozi od dwóch do 12 lat więzienia. To jest ta zaostrzona forma, ze względu na ucieczkę z miejsca zdarzenia – przekazywał Gospodarek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24