Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu poinformował, że mężowi 39-letniej Natalii przedstawiono zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. Przyznał się do zbrodni. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zabił. Powiedział, że "coś w nim pękło". Został tymczasowo aresztowany, do 17 września.
Zakończyło się przesłuchanie Adama R., to mąż 39-letniej Natalii spod Poznania. Kobieta wyszła z domu 14 czerwca około godziny 18. Od tego czasu nie było z nią kontaktu. W środę, 10 kilometrów od miejsca jej zamieszkania, znaleziono zwłoki kobiety. Wówczas zatrzymano też jej 60-letniego męża.
W czwartek po godzinie 15 Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, przekazał dziennikarzom wstępne ustalenia śledczych. Podczas konferencji powiedział, że 60-latkowi przedstawiono zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. - Adam R. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Został już przesłuchany. Będziemy wnioskować o areszt – poinformował Wawrzyniak.
Natalia została uduszona
W czwartek rano odbyła się sekcja zwłok 39-latki. Według wstępnej opinii biegłych Natalia zmarła na skutek uduszenia. - Biegły we wstępnej opinii stwierdził, że zmarła śmiercią nagłą, gwałtowną, na skutek zagardlenia w mechanizmie zadławienia, poprzez bezpośredni nacisk na szyję - powiedział prokurator. Dodał również, że opinia biegłych, a także inne dotychczas zgromadzone w tej sprawie dowody pozwoliły na przedstawienie zarzutów.
Podczas przesłuchania Adam R. nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zabił żonę. Według relacji podejrzanego, w chwili zabójstwa w domu znajdował się 10-letni syn Natalii. Dziecko miało spać. - Powiedział, że po prostu "coś w nim pękło". Wiadomo, że spotkali się z żoną w kuchni i tam doszło do wymiany zdań. Zatrzymany uderzył żonę, a potem ją udusił. Kilkanaście do kilkudziesięciu minut później przetransportował zwłoki samochodem. Nie wybierał miejsca jakoś szczególnie. Twierdzi, że wpadł w panikę i jechał przed siebie - przekazał prokurator.
Prokurator powiedział, że 60-latek brał udział w środę w wizji lokalnej i już podczas tych czynności złożył obszerne wyjaśnienia oraz przyznał się do zabójstwa. - Prokuratura i policja wykonały ogromną pracę. Zbadaliśmy zabezpieczone monitoringi, co ostatecznie pozwoliło na wskazanie miejsca, gdzie ta kobieta została przewieziona. To doprowadziło policjantów, a potem oczywiście dalsze elementy tej sprawy, w tym ta wstępna opinia biegłych - dodał prokurator.
Wawrzyniak zapytany, czy obecnie są jakiekolwiek wątpliwości co do poczytalności mężczyzny, odpowiedział, że "na tę chwilę nie ma".
Prokuratura nie zdradza, w jakim stanie były zwłoki 39-latki. Sąd, na wniosek prokuratury, tymczasowo - do 17 września - aresztował Adama R.
Ciało znaleźli w pobliżu jeziora
Prokurator powiedział, że zgłoszenie w sprawie zaginięcia 39-latki złożył jej znajomy. Wskazał też, że mąż kobiety był wtedy rozpytywany i wówczas – jak mówił prokurator – "pewne okoliczności, o których on wskazywał, nasunęły na śledczych, na policjantów - przede wszystkim - wątpliwości, że to tak nie wyglądało".
- Policja, prokuratura wykonały w tym czasie ogromną pracę, zbadaliśmy monitoringi – to pozwoliło przede wszystkim, w pierwszej kolejności, ujawnić miejsce, gdzie kobieta została przewieziona, miejsce ujawnienia zwłok – powiedział Wawrzyniak.
Prokurator przyznał, że mężczyzna miał początkowo nie mówić śledczym, że gdzieś wyjeżdżał w nocy z domu. Dopiero potem – za sprawą zbadania monitoringów - okazało się, że kłamał.
Ciało Natalii zostało odnalezione w środę przez funkcjonariuszy w okolicy Jeziora Kowalskiego. Na miejscu przeprowadzono oględziny miejsca, podczas których wykorzystano skaner 3D, który pozwolił na precyzyjną dokumentację.
- Wszystko po to, aby biegli, eksperci i inni fachowcy mogli ustalić przyczynę zgonu oraz odtworzyć przebieg wydarzeń, które prawdopodobnie miały miejsce z piątku na sobotę - mówił młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu.
W środę, w uzgodnieniu z Prokuraturą Okręgową w Poznaniu, policjanci zatrzymali męża zaginionej 39-latki.
Co zawierają komputery męża zamordowanej?
Jak podał portal wp.pl, kluczowym elementem śledztwa może być zawartość sprzętu komputerowego należącego do mężczyzny. "Mężczyzna był informatykiem, od wielu lat pracował w zawodzie. Znał się na zabezpieczeniach, prowadził firmę komputerową" - powiedział jeden ze śledczych zacytowanych w artykule.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24