Najpierw zobaczył dym, potem ogień tuż przy łanach zboża. Inni omijali tlący się ogień i jechali dalej, ale nie pan Józef. Wyskoczył z auta z gaśnicą i sam zaczął walkę z ogniem. Przebieg akcji gaśniczej zarejestrowała kamera umieszczona w aucie.
Nagranie, które opublikował w internecie Urząd Gminy Dopiewo (woj. wielkopolskie) mogłoby posłużyć jako instruktaż dla niejednego kierowcy.
Na filmiku z kamerki internetowej widać niebezpieczną sytuację i szybką reakcję kierowcy na drodze w Gołuskach.
Pan Józef pokonuje tę drogę codziennie, jadąc do pracy. Tak było też w minioną środę. Tyle że tym razem już z daleka widział dym unoszący się nad poboczem. I kolejnych kierowców, którzy obojętnie przejeżdżali.
- Na tym krótkim filmiku tego nie widać, ale z sześciu kierowców mnie minęło i żaden nie zareagował. I przyznaję, że bardzo mnie to zdenerwowało - relacjonuje Józef Posłuszny.
Na nagraniu widać, jak pan Józef wybiega z auta z gaśnicą i zaczyna gasić.
- Jak ja tam podbiegłem, to ogień zajmował już jakieś dwa metry kwadratowe. Gdyby ktoś wcześniej się zatrzymał, to by pewnie przydeptał mały płomyk i byłoby po sprawie. Gaśnicy starczyło mi na jakieś trzy sekundy - mówi pan Józef.
Dopiero po chwili na drodze zatrzymali się kolejni kierowcy, którzy też sięgnęli po gaśnice.
- W miejscu, gdzie pojawił się ogień, znalazłem niedopałek z papierosa. Niewykluczone, że to była przyczyna pożaru. Gdybym zaczął gasić ten ogień minutę później, byłoby już za późno - dodaje pan Józef.
"Uratował pole i być może czyjś dom"
Nagranie z jego auta pojawiło się internecie dzięki córce pana Józefa. - Tata jako jedyny zareagował właściwie. Dla niego to był odruch. Opublikowałam to nagranie, żeby uświadomić też innym kierowcom, że w takich sytuacjach nie można być obojętnym - mówi TVN24 Angelika Lewandowska.
Dumne z takiej postawy mieszkańca są też władze gminy.
- To jest współczesne bohaterstwo. Niby rzecz oczywista - wyruszyć do ognia z gaśnicą, którą mamy w aucie, ale jednak wciąż rzadka. Trzeźwość umysłu i szybka reakcja z pewnością uchroniła nas od tragedii. Pan Józef Posłuszny nie tylko zatrzymał się, ugasił zarzewie ognia, ale uratował czyjeś pole, ale być może czyjś dom czy miejscowość. To zasługuje na wyróżnienie. Nie robił tego dla rozgłosu, a z poczucia konieczności - wylicza Adam Mendrala z Urzędu Gminy w Dopiewie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: UG Dopiewo | Angelika Lewandowska