Z wielkopolskiej firmy zniknął sejf, a wraz z nim cała zawartość, czyli gotówka i dokumenty. Policjantom z Wyrzyska wystarczył jeden dzień, by ustalić, kto stoi za kradzieżą.
Pod koniec grudnia doszło do włamania do siedziby jednej z firm na terenie gminy Wysoka (woj. wielkopolskie). Jak podaje policja, z placówki zniknął sejf, w którym miało znajdować się 30 tysięcy złotych oraz dokumenty. - Dzień po włamaniu funkcjonariusze zatrzymali 33-letniego mieszkańca gminy Białośliwie. Okazało się, że mężczyzna, chcąc ukryć metalowy sejf, przeniósł go z terenu firmy do samochodu, a następnie wywiózł do pobliskiego lasu i tam zakopał. Po zatrzymaniu wskazał mundurowym miejsce ukrycia łupu – informuje młodszy aspirant Jędrzej Panglisz, rzecznik pilskiej policji.
Policjanci zajrzeli do sejfu. Szybko okazało się, że ten niemal świeci pustkami. W środku znajdowała się niewielka kwota pieniędzy oraz dokumenty. Podejrzany twierdzi, że w metalowej skrzynce wcale nie było 30 tysięcy złotych. Funkcjonariusze wyjaśniają teraz okoliczności tej kradzieży.
Był już karany
33-latek w przeszłości był już karany za włamania. - Teraz dodatkowo odpowie za wcześniejszą kradzież pieniędzy i dokumentów z mieszkania, włamanie do piwnicy oraz posiadanie jednej sztuki amunicji bez zezwolenia – podaje Panglisz.
Jednak mężczyzna nie jest jedyną osobą zatrzymaną w tej sprawie. 29 grudnia policjanci zatrzymali także 32-latkę, która razem z podejrzanym miała ukraść pieniądze z jednego z domów w Wyrzysku. - Kobieta podczas zatrzymania posiadała przy sobie narkotyki – dodał Panglisz.
33-latek oraz jego 32-letnia znajoma decyzją Sądu Rejonowego w Chodzieży zostali objęci dozorem policyjnym oraz zakazem opuszczania kraju.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KPP Piła