Wystarczyło jedno zdjęcie i 50 minut, by przerwać montaż biało-czerwonych barierek przy Bramie Poznania. Po opublikowaniu zdjęcia przez społeczników ze stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania, zareagował wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. - Rozmawiałem właśnie przed chwilą z dyrekcją ZDM i będą działać, przerwą tę akcję - poinformował.
Zdjęcie z montażu pierwszych biało-czerwonych barierek przy Bramie Poznania pojawiło się w środę na forum skyscrapercity.com. Szybko opublikowało je na swoim fanpage'u stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania. "No chyba sobie ktoś żartuje..." - podpisali fotografię.
Akcja-reakcja
We wpisie oznaczeni zostali wiceprezydenci miasta - Maciej Wudarski (odpowiedzialny za transport i zieleń) i Mariusz Wiśniewski (odpowiedzialny m.in. rewitalizację i zagospodarowanie przestrzenne brzegów Warty). Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Po 50 minutach ten drugi poinformował, że prace zostaną przerwane.
"Poproszę Prezydenta Wudarskiego o pilną interwencję, bo tym odcinkiem zajmuje się jeszcze ZDM. (...)Ten kolor wygląda tragicznie i wiem, że nie skonsultowano tego z Plastykiem Miejskim. O ile w ogóle są tam potrzebne barierki (ze względu na bezpieczeństwo i skarpę) powinny być koloru szarego. (...) Rozmawiałem właśnie przed chwilą z dyrekcją ZDM i będą jutro działać, przerwą tę akcję" - czytamy we wpisie.
Powszechna "barierkoza"
Rzędy barierek ustawionych tak, że nie sposób doszukać się ich sensu, to zmora Poznania. Urzędnicy z uporem maniaka planują kolejne tego typu "środki bezpieczeństwa".
Biało-czerwone barierki na Ratajach i w pobliżu stadionu Lecha uniemożliwiają zejście z chodnika na trawnik. Przy ul. Bułgarskiej oddzielają także przystanek od drogi rowerowej. Na ulicach Grunwaldzkiej i Biskupińskiej, postawiono je... wzdłuż płotów a na ulicy Żeromskiego odgradzają drogę rowerową od nasypu i od chodnika. Na Dolnej Wildzie, na wybudowanym w zeszłym roku trakcie barierki ciągną się kilkaset metrów. Asfaltową drogę wybudował przy okazji przebudowy kolektora Aquanet. Zarząd Dróg Miejskich uznał jednak, że ścieżka jest niebezpieczna. Na barierki tylko w 2015 r., miasto wydało 250 tys. złotych.
Wszystkiemu winne są przepisy. - Wskazują one barierki jako rozwiązanie podstawowe. Tym samym, zamiast zastanowić się co jest optymalnym rozwiązaniem w danym przypadku, stosuje się właśnie barierki. Projektanci obawiają się, że w przypadku jakiegoś wypadku, mogą ponieść konsekwencję tego, że nie zastosowali się literalnie do przepisów - wyjaśniał dr Michał Beim, ekspert ds. transportu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Autor: Filip Czekała/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Roman Murzynowski / Facebook