Prokurator generalny Andrzej Seremet zapewnił w czwartek, że "nie ma braku zaufania śledczych prowadzących sprawę zabójstwa Jarosława Ziętary do poznańskiej policji". Użycie w postępowaniu żandarmerii wyjaśnił jej możliwościami logistycznymi.
Według mediów, prowadząca śledztwo krakowska prokuratura poprosiła o pomoc przy poszukiwaniu śladów na terenie Poznania żandarmerię wojskową, co miało sugerować, że nie ma zaufania do poznańskiej policji.
"To zupełnie inny kontekst"
Seremet powiedział w radiu TOK FM, że pytał o ten rzekomy brak zaufania komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego oraz prokuratora operacyjnego w Krakowie. - Stwierdziłem, że jeśli tak jest, to jest to bardzo niepokojące - przyznał. - Uzyskałem zapewnienie, że to jest zupełnie inny kontekst. Mnie zapewniono, że takich postaw w prokuraturze nie ma, a szczególnie, jeśli chodzi o prowadzącego tę sprawę referenta. Sięganie po pomoc żandarmerii - co jak sądzę stanowiło jakiś element, na podstawie którego zbudowano tezę o braku zaufania do poznańskiej policji - w szczególności bierze się stąd, że żandarmeria ma określone możliwości logistyczne, także po części sprzętowe - wyjaśnił prokurator generalny.
Jak zastrzegł, "to nie jest wciągnięcie organów żandarmerii do procesu - w tym znaczeniu, że im się jakieś czynności procesowe ściśle poleca do wykonania - lecz bierze się ich do pomocy na zasadzie ogólnej". - Organ prowadzący postępowanie może zwrócić się do każdej instytucji, która w zakresie swojego działania może służyć pomocą w prowadzeniu postępowań w bardzo różnym kontekście i w różnym charakterze" - dodał Seremet.
Jak powiedział, on sam podjął decyzję, by śledztwo ws. sprawie Ziętary przenieść do Krakowa, na skutek licznych apeli, żeby tam spojrzeć na nią z zupełnie innego punktu widzenia. - Wydaje się, że jakieś efekty to przynosi. Nie przesądzajmy oczywiście o końcowym efekcie. Mam nadzieję, że on rzeczywiście będzie satysfakcjonujący, czyli wskazujący na to, kto dopuścił się tego zabójstwa i przede wszystkim przynoszący także efekt w postaci odnalezienia ciała dziennikarza - powiedział Seremet.
Ziętara zaginął 22 lata temu
Poznański dziennikarz zaginął w 1992 roku. Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie jego uprowadzenia i zabójstwa. Śledczy zakończyli już prowadzone w Poznaniu czynności procesowe w miejscu, gdzie przed śmiercią mógł być przetrzymywany. Do tej pory w tej sprawie aresztowano trzy osoby, w tym b. senatora Aleksandra G. Usłyszał on zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Pod koniec listopada do aresztu trafili też Mirosław R. i Dariusz L., którzy usłyszeli zarzut o pomocnictwo w uprowadzeniu i zabójstwie Ziętary. Trzem podejrzanym grozi kara nawet dożywotniego więzienia.
Autor: FC / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24