Pociski zalegające od II wojny światowej znikną z lasu pod Koziegłowami k. Poznania. Nadleśnictwo dostało na ten cel dofinansowanie z Unii Europejskiej. Saperzy mają wkroczyć do lasu jeszcze w listopadzie.
Koziegłowy i okoliczne miasteczka stają się sypialnią miasta Poznania. A tereny leśne są chętnie odwiedzane przez spacerowiczów.
80 hektarów niebezpieczeństwa
Las, w którym znajdują się pociski, zajmuje 80 hektarów i rozciąga się od Koziegłów w kierunku Kicin. - Prawdopodobnie był to teren, gdzie składowane były niezdetonowane pociski. Niewybuchy zalegają nawet do metra pod ziemią i od czasu II wojny światowej stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla odwiedzających las - tłumaczy Zbigniew Szeląg z nadleśnictwa Łopuchówko.
Pozostałościami po wojnie nie zajmą się wojskowi saperzy, ale prywatna firma. Umowa ma zostać podpisana na początku listopada. Prace mają ruszyć jeszcze tego samego miesiąca. Wiele zależy jednak od pogody. - Prace nie mogą być prowadzone, gdy temperatura spadnie do -5 stopni Celsjusza - wyjaśnia Szeląg.
Dzięki UE
Las zostanie oczyszczony dopiero teraz, bo wcześniej nie było na to pieniędzy. Cała operacja ma kosztować 300 tys. zł. Nadleśnictwo Łopuchówko zapłaci jedynie 15 proc. tej kwoty. Resztę pokryje UE.
Lasy Państwowe przeprowadzają podobne akcje w całej Polsce. Rozminowanych ma być 30 tys. hektarów lasów za 130 mln zł.
Autor: TO/FC/par/k / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Łopuchówko | Zbigniew Szeląg