Zielonogórska prokuratura skierowała do poznańskiego sądu akt oskarżenia w sprawie Pawła P., pseudonim "Ramzes". Mężczyzna miał składać fałszywe zeznania w procesie dotyczącym śmierci Ewy Tylman, obciążające oskarżanego o zabójstwo Adama Z. Ostatecznie Z. został uniewinniony.
Sprawą "Ramzesa" zajmowała się Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.
- Prokuratura oskarżyła go o tworzenie w okresie od lutego do 9 maja 2017 roku fałszywych dowodów przeciwko Adamowi Z. w toku prowadzonego już przeciwko niemu postępowania karnego przed Sądem Okręgowym w Poznaniu i następnie złożenie fałszywych zeznań przed tym sądem - wyjaśnia Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury
"Ramzes" pojawił się w sprawie, kiedy z uwagi na skąpe dowody, sąd wypuścił na wolność oskarżonego wtedy o zabójstwo Adama Z. Na wniosek prokuratury zeznania "Ramzesa" utajniono.
Grozi mu 8 lat więzienia
Jak tłumaczy Fąfera, zeznania "Ramzesa" miały posłużyć za dowód w sprawie. Paweł P. rzekomo miał przeprowadzić na terenie Aresztu Śledczego w Poznaniu rozmowy z Adamem Z., oskarżonym o zabójstwo Ewy Tylman, w której miał on poznać okoliczności i sposób pozbawienia jej życia.
O tym, że śledztwo zielonogórskiej prokuratury dobiegło końca jako pierwszy poinformował "Superwizjer" TVN.
Potem informacje powtórzyły lokalne media.
- Akt oskarżenia skierowany został do właściwego miejscowo Sądu Rejonowego Poznań–Stare Miasto - mówi Fąfera.
Za zarzucane przestępstwa "Ramzesowi" grozi nawet 8 lat więzienia.
"Etatowy" świadek prokuratury
Paweł P., pseudonim "Ramzes" to znany poznański gangster, który zeznawał w procesach, jako tzw. mały świadek koronny.
Reporterzy "Superwizjera" TVN obnażyli kulisy jego współpracy z poznańską prokuraturą. Współpracy, która miała Ramzesowi przynieść wymierne korzyści m.in. umorzenie w sprawach dwóch gwałtów, których mężczyzna miał się dopuścić oraz w sprawie składania fałszywych zeznań w procesie dotyczącym śmierci Ewy Tylman.
Prowadząca sprawę śmierci Tylman sędzia Magdalena Grzybek postanowiła sprawdzić, czy w ogóle mogło dojść do spotkania Adama Z. z "Ramzesem".
- Najpierw poprosiła o dokumentację z aresztu śledczego. Wynikało z niej, że Adam Z. i "Ramzes" nigdy nie spotkali się na więziennym spacerniaku. Ale żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, przesłuchano podczas rozprawy wiceszefa ochrony w areszcie. I ten mężczyzna powiedział, że takiego spotkania nie tylko nie było, ale że w ogóle go nie mogło być, ponieważ recydywista z osobą tymczasowo aresztowaną po raz pierwszy do sprawy zabójstwa nie mieli prawa spotkać się na spacerniaku – mówił "Superwizjerowi" Piotr Żytnicki, dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Jeszcze w trakcie procesu sędzia referent zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu składania przez "Ramzesa" fałszywych zeznań. Śledztwo zostało wszczęte, a następnie umorzone. Prokuratura uznała, że "Ramzes" nie popełnił zarzucanego mu czynu. O wyniku postępowania nie został poinformowany sąd. Sędzia nie miała więc możliwości odwołania się od tej decyzji przed jej uprawomocnieniem.
Gdy sprawą zainteresowali się dziennikarze "Superwizjera" TVN, Prokuratura Regionalna w Poznaniu poinformowała, że śledczy ponownie zajmują się tymi sprawami.
Jeszcze dwa postępowania
Oprócz skierowanego do poznańskiego sądu aktu oskarżenia w Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze toczą się jeszcze dwa postępowania, w których "Ramzes" usłyszał zarzuty.
Pierwsza sprawa (wcześniej dwukrotnie umarzana) dotyczy gwałtów w warunkach recydywy. Druga - złożenia fałszywych zeznań obciążających Marka Ferstermana, pseudonim "Western". "Western" miał, według "Ramzesa", zmusić go do wycofania zeznań w sprawie zbrojnego przejęcia dyskoteki w zamian za 50 tysięcy złotych. Miał też zagrozić wywiezieniem narzeczonej do domu publicznego i przekazaniem dziecka niemieckim pedofilom. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił jednak na stwierdzenie, że wyjaśnienia "Ramzesa" ponownie zostały zmyślone.
Autor: FC/ks / Źródło: TVN 24 Poznań, Superwizjer TVN
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN