Włoscy kierowcy wieźli tygrysy i nagrywali je. Aktywiści opublikowali te filmy

[object Object]
Organizacja LAV opublikowała filmy z transportu zwierzątLAV
wideo 2/8

Ta bestia ledwo przeżyła. Nie je, nie pije, jest zestresowana. Podziękujmy polskim władzom - komentuje mężczyzna, nagrywający tygrysa leżącego we wnętrzu ciężarówki. Włoscy aktywiści, którzy opublikowali film, szukają ludzi odpowiedzialnych za gehennę zwierząt. Sprawą zajmuje się też polska prokuratura. Tygrysy jechały z Włoch w za małych klatkach, w ciężarówce z napisem "Horses". W drodze różne służby zaglądały w wymagane podczas takiego transportu dokumenty. Czy nikt nie widział cierpiących zwierząt?

Pod koniec października ciężarówka z dziesięcioma zwierzętami utknęła na granicy polsko-białoruskiej. Transport zatrzymano, bo - według Białorusinów - przewoźnik nie dopełnił formalności.

Jeden tygrys padł jeszcze przed interwencją, na postoju w terminalu granicznym.

"Chcemy się dowiedzieć, kto powinien zostać ukarany"

Gdy poznańskie zoo zadeklarowało, że przyjmie tygrysy, pozostałych przy życiu dziewięć zwierząt - chorych, brudnych i poranionych - skierowano do Poznania. Dwa z nich trafiły później do zoo w Człuchowie, gdzie obecnie dochodzą do siebie.

Andrea Cassini z włoskiej organizacji LAV (Lega Anti Vivisezione, po polsku Stowarzyszenie przeciwko Wiwisekcji, to odpowiednik naszego OTOZ, Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt - red.) w rozmowie z portalem tvn24.pl zapewnił, że zależy LAV na pociągnięciu do odpowiedzialności osób stojących za transportem.

- Składamy wniosek na policję, ale w sprawie, a nie przeciwko komuś. Chcemy się dowiedzieć, kto tak naprawdę powinien zostać ukarany: właściciele, ci, którzy naszym zdaniem zapłacili za tygrysy, czy też włoskie władze, które wydały zgodę na transport – powiedział.

Mężczyźni, którzy tygrysy przewozili, filmy nakręcone w drodze wysłali do LAV. Opublikowały je niemal wszystkie włoskie media.

Tygrysy powoli dochodzą do siebieZoo Poznań

"Handlarz związany ze środowiskiem cyrkowym"

To właśnie z Włoch zwierzęta wyruszyły w drogę do Dagestanu.

Trasa transportu tygrysów Google Maps / TVN24

Członkowie LAV twierdzą, że wiedzą, kto sprzedał tygrysy do zoo w tym kraju.

- Dla dobra sprawy nie ujawniamy dokładnych danych. Wiemy, że sprzedawca działa w małej miejscowości Latina (niedaleko Rzymu - red.). To jeden z tamtejszych handlarzy dzikich zwierząt. Jest związany ze środowiskiem cyrkowym - mówi tvn24.pl Cassini.

Zastrzega, że człowiek ten robi to legalnie, bo według włoskiego prawa można hodować dzikie zwierzęta, tresować je, a później sprzedawać.

Według obrońcy praw zwierząt, w grę wchodziły na pewno duże pieniądze, kupiec musiał słono za tygrysy zapłacić.

- Wiemy też, niestety, że z oszczędności wybrano usługę w firmie, która nie miała warunków do transportu tego typu zwierząt - mówi Andrea Cassini.

Tygrysy dojechały do Koroszczyna (w województwie lubelskim) w ciężarówce z napisem "Horses". 10 drapieżników, każdy ważący około 200 kilogramów, z kompletem pazurów, mierzący - od czubka głowy do końca ogona - nawet do trzech metrów.

LAV nie przesądza, do kogo miały dotrzeć zwierzęta.

- Jechały do Dagestanu. Z naszych informacji wynika, że do zoo. Nie wiemy jednak czy publicznego, czy prywatnego. Przewożono je jednak w przerażających warunkach. Według mnie nie mogłyby być pokazywane w ogrodzie, bo to jak wystawianie zepsutych aut w salonie samochodowym. Może ktoś, kto je kupił, wiedział, że nie są do końca zdrowe, a może to ta podróż tak je wykończyła? - zastanawia się Cassini.

Tygrysy czekały pięć dni na granicy z Białorusiątvn24

W mediach pojawiały się różne informacje o miejscu, w którym miała zakończyć się tygrysia podróż.

Dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", stwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo, iż zwierzęta po przyjeździe do Dagestanu miały być uśmiercone, a później przerobione na leki medycyny naturalnej i afrodyzjaki.

Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej, której śledczy badają sprawę podróży drapieżników, nie ujawnia, kto kupił tygrysy.

"Na pace" tygrysy spędziły osiem dni

Dokądkolwiek by jechały, w zamknięciu i ciasnocie spędziły na pewno ponad tydzień. Według dokumentów, jakie włoscy kierowcy i Rosjanin (organizator transportu zatrzymany w Polsce - red.) przedstawili na granicy polsko-białoruskiej, zwierzęta wyruszyły spod Rzymu we wtorek 22 października o godzinie 16. Przejechały Półwysep Apeniński, Austrię, Słowację i dotarły do Polski. Kilka z nich w klatkach drucianych, kilka w skrzyniach z otworami.

Organizatorzy transportu powinni robić przerwy w trakcie postoju, karmić zwierzęta i poić wodą. Czy robili to odpowiednio często? To zbadają śledczy.

Dyrektor poznańskiego zoo już po przyjęciu tygrysów oceniła, że część z nich na pewno była nieodpowiednio karmiona, a jeden z nich zdechł właśnie przez to, co zjadł.

- Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu było zaczopowanie przewodu pokarmowego. Te zwierzęta były karmione wyłącznie kurczakami. To nie jest dobra dieta dla tygrysa. Ten, który skonał, był potwornie poraniony, jego przewód pokarmowy był w strasznym stanie - relacjonowała 31 października Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo w Poznaniu.

"UWAGA! Drastyczne zdjęcia!"

Obrońcy praw zwierząt z organizacji LAV opublikowali filmy kręcone podczas przewozu tygrysów - widać na nich skrzynie poustawiane w ciężarówce i zwierzęta w klatkach.

- Ta bestia ledwo przeżyła. Nie je, nie pije, jest zestresowana. Podziękujmy polskim władzom, które swoją "pomocą" skazują zwierzęta na śmierć. (...) Ta podróż miała trwać 36-48 godzin, a stała się odyseją - słyszymy zza kamery mężczyznę, prawdopodobnie jednego z dwóch Włochów, którzy uczestniczyli w przewozie zwierząt.

Słowa, które padają w nagraniach, mogą świadczyć o tym, że tygrysy zostały sfilmowane już na terenie Polski.

Mężczyźni, jak twierdzi Cassini, wysłali jego organizacji te nagrania z troski o dalszy los dzikich podopiecznych. Aktywiści LAV opublikowali je i opatrzyli komentarzem: "Sytuacja nie do zaakceptowania, zwierzęta podróżowały w przerażających warunkach, niezgodnych z zasadami transportu: potwierdzają to autentyczne zdjęcia i filmy, jakie do nas wysłano! (UWAGA, DRAMATYCZNE ZDJĘCIA)"

- Fantastyczne! My, jak widzicie, daliśmy im jedzenie i wodę. Niestety, nie możemy ich wyczyścić, bo to niemożliwe - słyszymy Włocha, narratora nagrań.

Jest też film, który nagrany został prawdopodobnie już po przyjeździe do poznańskiego zoo: - Jest dziesiąta rano, jesteśmy wciąż tu. Dwa tygrysy wysłano wczoraj do innego zoo, przejechały więc kolejne kilometry, tak jakby nie starczyło im tych, które już przejechały...

Polski lekarz graniczny odpowiada Włochom

Dlaczego tygrysy spędziły na przejściu granicznym w Koroszczynie tak dużo czasu?

Transport dotarł na granicę polsko-białoruską 24 października, w nocy z czwartku na piątek. Przewożący tygrysy mężczyźni przedstawili dokumenty wymagane w Unii Europejskiej przy transporcie zwierząt objętych ochroną na mocy Konwencji Waszyngtońskiej.

Inspektorzy zauważyli jednak, że brakuje oryginału urzędowych certyfikatów weterynaryjnych wystawionych przez włoskie służby weterynaryjne. Kierowcy mieli tylko ich kopie. Polakom to wystarczyło, Białorusinom nie.

- Dodatkowo okazało się, że włoscy kierowcy nie są przygotowani do podróży. Nie wiedzieli, że muszą mieć wizy. Dlatego w nocy z soboty na niedzielę wrócili na przejście w Koroszczynie. Tam daliśmy im wodę, miski na pokarm dla tygrysów, których nie mieli. Zaczęli pytać, gdzie można kupić mięso - relacjonuje w rozmowie z tvn24.pl Jarosław Nestorowicz, graniczny lekarz weterynarii z Koroszczyna.

Jak mówi, w niedzielę otrzymał telefon z włoskiej ambasady. Urzędnicy martwili się o los zwierząt i przekazali, że ci, którzy wieźli je, poinformowali o śmierci jednego z tygrysów. - Dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, że padł - mówi Nestorowicz.

Zegar tykał, zwierzęta były w transporcie już od pięciu dni. Zaplanowany postój i wyładowanie zwierząt na przerwę, która miała nastąpić po przekroczeniu granicy z Rosją, odsuwały się w czasie. Konieczny był plan awaryjny.

- W poniedziałek zacząłem dzwonić do wszystkich ogrodów zoologicznych w Polsce, nie było chętnych na przyjęcie tygrysów - wyjaśnia Nestorowicz.

Decyzja o tym, że dzikie koty będą mogły odpocząć w Poznaniu, zapadła dopiero we wtorek.

Dziś dochodzą do siebie. Jak było na granicy?

Zwierzęta powoli dochodzą do siebie i aklimatyzują się w dwóch nowych, tymczasowych domach - w ogrodach zoologicznych w Poznaniu i w Człuchowie. We wtorek siedem tygrysów (tych z Poznania) odwiedziła lekarz weterynarii Hester van Bolhuis z hiszpańskiego stowarzyszenia AAP Primadomus.

- Przyjechaliśmy sprawdzić, czy są gotowe do podróży. Część tygrysów trafi do naszego azylu, będą tam miały bardzo dobre warunki. Muszą jednak wydobrzeć fizycznie i psychicznie - mówi van Bolhuis.

Poznańskie tygrysy odwiedziła weterynarz z Hiszpanii
Poznańskie tygrysy odwiedziła weterynarz z HiszpaniiTVN 24, Zoo Poznań

W poznańskim zoo we wtorek odbyła się kontrola powiatowego lekarza weterynarii. Jego zastępca Aleksandra Kempska wyjaśniła, że to kontrola interwencyjna, przeprowadzana - jak w tym przypadku - "jeżeli jest naruszony dobrostan zwierząt, zwierzęta są wymęczone, niewiadomego pochodzenia".

W zoo zarządzono kwarantannę, która w najbliższych dniach uniemożliwi tygrysom wyruszenie do azylu w Hiszpanii, gdzie miały wrócić do pełni sił. Ostatecznie zwierzęta pozostaną w Poznaniu na najbliższy miesiąc.

Zwrot w ocenie?

Jeszcze 31 października Główny Inspektorat Weterynarii dziękował poznańskiemu zoo za współpracę przy ratowaniu drapieżników: "Dziękuję Dyrekcji Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu za pozytywną odpowiedź na apel Inspekcji Weterynaryjnej i przyjęcie zwierząt, a pracownikom obecnym na przejściu granicznym za specjalistyczną pomoc. Nasze wspólne wysiłki pozwoliły uratować tygrysy" - napisano w komunikacie.

Tymczasem do mediów trafiła informacja, jakoby stan drapieżników polski weterynarz najpierw uznał za dobry.

W środę główny lekarz weterynarii Bogdan Konopka, dopytywany o to, w jakiej kondycji były drapieżniki, doprecyzowywał, że ich stan się pogarszał z każdym dniem tkwienia w ciężarówce. - W dniu, w którym odbywała się kontrola na granicy, zwierzęta były w dobrej kondycji – stwierdził.

Pracownicy zoo z Poznania, którzy 29 października pojawili się ze swoim weterynarzem na miejscu, stwierdzili, że zwierzęta były zapuszczone: "Tygrysy oblepione własnymi odchodami, wyniszczone, wygłodzone, nasz lekarz weterynarii określa ich stan jako tragiczny" - pisali na portalu społecznościowym.

Komunikat ze strony Głównego Lekarza Weterynarii z 31.10https://www.wetgiw.gov.pl/

Już trzy osoby z zarzutami

Sprawę transportu 10 tygrysów z Włoch do Dagestanu bada prokuratura w Białej Podlaskiej.

Tygrysom od granicy aż do Poznania towarzyszyło dwóch Włochów - kierowców, tych samych, którzy wyruszyli ze zwierzętami spod Rzymu. Policjanci przesłuchiwali ich w Poznaniu. W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Lublinie (jedyna, jaka wypowiada się w sprawie - red.) poinformowała, że śledczy postawili im zarzuty znęcania się nad zwierzętami .

Obaj nie przyznali się do winy. Złożyli wyjaśnienia, których treści prokuratura nie ujawnia.

Prokurator wystąpił o zastosowanie wobec nich aresztu, ale sąd nie uwzględnił tego wniosku. Rzecznik prokuratury nie zdradza, czy mają zakaz opuszczania kraju. Wcześniej prokuratura postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami organizatorowi transportu, obywatelowi Federacji Rosyjskiej Rinatowi V. (był odpowiedzialny tylko za podróż - red.). On także nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, których prokuratura również nie ujawnia.

W piątek decyzją sądu w Białej Podlaskiej został aresztowany warunkowo, może wyjść na wolność po wpłaceniu 30 tys. zł kaucji. Prokuratura złożyła sprzeciw wobec tej decyzji, co wstrzymuje tryb warunkowy do rozpoznania jej zażalenia przez Sąd Okręgowy w Lublinie. Podejrzany pozostaje w areszcie.

Zoo prowadzi zbiórkę pieniędzy na nowy azyl dla tygrysów, swoją cegiełkę dołożył m.in. Jerzy Owsiak. Pracownicy ogrodu chwalą się, że uzbierali już ponad milion złotych i zachęcają do wpłacania kolejnych datków:

Jak bezpiecznie transportować zwierzęta? O tym "Fakty" TVN.

Przewóz zwierząt w krajach Unii Europejskiej reguluje rozporządzenie podpisane w Brukseli w 2005 roku. Przepisy szczegółowo opisują, w jaki sposób poszczególne gatunki powinny być transportowane. Żadna z klatek nie powinna ranić ani kaleczyć zwierząt, do każdej z nich powinien być zapewniony swobodny dostęp.

Okazuje się, że przewoźnik tygrysów wszystkie wymagane papiery uzyskał jeszcze u siebie w kraju.

- Organizator transportu miał dokumenty włoskiego urzędu weterynarii, pojazd był zatwierdzony. Włoski organ - odpowiednik ministerstwa środowiska - również wydał zezwolenie na transport – mówi Jarosław Nestorowicz, który sprawdzał dokumenty osobiście.

- Ten transport nie powinien wyjechać z Włoch, bo nie wiem jaki lekarz weterynarii zatwierdził te klatki - komentuje Radosław Ratajszczak, dyrektor ogrodu zoologicznego we Wrocławiu.

Autor: Wanda Woźniak / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: LAV

Pozostałe wiadomości

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Lokalne media piszą, że pojechał tam na negocjacje w sprawie dostaw gazu. Ukraina zapowiedziała bowiem, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Premier Słowacji spotkał się z Putinem na Kremlu

Premier Słowacji spotkał się z Putinem na Kremlu

Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

W australijskim stanie Wiktoria trwa walka z pożarem, który niemal tydzień temu wybuchł na terenie parku narodowego. W niedzielę płomienie ogarniały obszar 34 tysięcy hektarów i wciąż rozszerzały swój zasięg. Mieszkańcy miejscowości sąsiadujących z parkiem musieli opuścić swoje domy i nie wrócą do nich przed świętami.

Musieli uciekać z domów przed świętami. "Ludzie nie są do końca pewni, co się wydarzy"

Musieli uciekać z domów przed świętami. "Ludzie nie są do końca pewni, co się wydarzy"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, The Guardian, ABC News, 9news.com.au

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

IMGW ostrzega przed intensywnymi opadami śniegu i silnym wiatrem. Niebezpieczne warunki panują w południowych regionach Polski. Sprawdź, gdzie zachować szczególną ostrożność.

Miejscami spadnie nawet 20 centymetrów śniegu. IMGW ostrzega

Miejscami spadnie nawet 20 centymetrów śniegu. IMGW ostrzega

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24