Nowe Zoo w Poznaniu "dorobiło się" dwóch nowych lwiątek. To Kizia i Leoś, które zostały zabrane z nielegalnej hodowli na Dolnym Śląsku.
Jeden urodził się w grudniu, drugi w styczniu. I niemal natychmiast zabrano je matkom i karmiono butelką. Gdy miały kilka miesięcy, młode lwy zostały odebrane przez policję właścicielom hodowli na Dolnym Śląsku po interwencji Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva. Tak trafiły do poznańskiego zoo.
Teraz, po przejściu obowiązkowej kwarantanny, po raz pierwszy wspólnie wyszły na nowy wybieg, na którym mają przyzwyczajać się do normalnych warunków.
Przed nimi rehabilitacja
Zwierzęta zostały zabrane od matek, kiedy miały tydzień. Później cały czas były karmione przez ludzi butelką. Z dala od osobników swojego gatunku. To, w połączeniu z tym, że lwy są bardzo socjalnymi kotami, żyjącymi w stadach, sprawiło, że te dwa osobniki zaczęły traktować ludzi jak swoich.
- Lwiątka odzyskują u nas tożsamość biologiczną. To początek rehabilitacji na dużym wybiegu, ma ona doprowadzić do tego, że będziemy mieć do czynienia z lwami, które będą już wiedziały, że są lwami, a nie ludźmi - wyjaśnia Ewa Zgrabczyńska, dyrektor poznańskiego zoo.
Z tego też powodu na razie Kizi i Leosia nie zobaczą odwiedzający zoo. - Są po sporych przejściach. na razie mają przebywać ze sobą oraz z opiekunami, którzy powoli będą wycofywać się z ich życia - tłumaczy Zgrabczyńska.
Pracownicy ogrodu planują w przyszłym roku umieścić je w nowej lwiarni. - Chodzi o to, by dać im namiastkę środowiska naturalnego - kończy Zgrabczyńska.
Autor: FC/ib//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań