Na terenie województwa zachodniopomorskiego zebrano z Odry już 45 ton ryb. Taką informację podał podczas briefingu prasowego wojewoda Zbigniew Bogucki. Jednocześnie zapewnił, że na terenie kąpielisk nad Bałtykiem jest bezpiecznie, a fala skażonej wody nie dotarła jeszcze do Szczecina.
- Kąpieliska nad Bałtykiem są pod nadzorem sanepidu. Od dwóch-trzech dni badane są ze zwiększoną intensywnością. Prowadzone były również dzisiaj w trzech gminach w rozlewisku Odry, czyli w Świnoujściu, Dziwnowie i Międzyzdrojach. Tam woda jest bezpieczna – powiedział podczas niedzielnego briefingu prasowego na terenie powiatu gryfickiego Zbigniew Bogucki, wojewoda zachodniopomorski.
Dodał, że ma stały kontakt ze zrzeszeniami rybaków z województwa zachodniopomorskiego, którzy głównie mają swoje stanowiska na Zalewie Szczecińskim. – Informacja z wczoraj jest taka, że nie było tam ani jednej śniętej ryby. Fala skażenia nie dotarła więc jeszcze nie tylko do Szczecina, ale też do Zalewu Szczecińskiego. To jeszcze przed nami – podkreślał wojewoda.
Wojewoda: monitorujemy sytuację
Stwierdził, że jeśli w województwie zachodniopomorskim śnięte ryby są najdalej na wysokości Gryfina.
– Natomiast jeśli chodzi o kąpieliska nad morzem, to chciałbym uspokoić turystów i osoby korzystające, że tam na razie jest bezpiecznie. Oczywiście nie jestem w stanie powiedzieć, jak ta sytuacja będzie wyglądała jutro czy pojutrze. Dlatego też monitorujemy sytuację. W każdym powiecie województwa zachodniopomorskiego jest przynajmniej jedno miejsce na Odrze, gdzie pobierane są próbki – zaznaczył Zbigniew Bogucki.
Dodał, że najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie gryfińskim, są tam cztery punkty, w których pobierane są próbki. Wskazał, że "różne parametry są zastanawiające", ale nie są to, według specjalistów parametry, które powodowałyby tak masowe śnięcie ryb.
Zabrano już 45 ton
Wojewoda wskazał też, że pierwsze próbki wody w Zachodniopomorskiem zostały pobrane 5 sierpnia, "a więc tydzień przed pojawieniem się pierwszych pojedynczych śniętych ryb na terenie województwa zachodniopomorskiego".
Bogucki zaznaczył, że poinformował stronę niemiecką o działaniach służb i wystąpił z prośbą o podobną informację, także dotyczącą zakazu korzystania z rzeki. Jak zaznaczył, nadal czeka na odpowiedź.
Wspominał też, że w piątek (12 sierpnia) wydał zakaz korzystania z Odry i poinformował, że do tej pory z rzeki na terenie województwa zebranych zostało 45 ton ryb.
Czytaj też: Katastrofa ekologiczna w Odrze. Wójt gminy Lipki: można powiedzieć, że życie w Odrze obumarło
- Wiemy, że ryby padają. Natomiast jaki jest powód ich śnięcia, to tego nie wiemy ani my po stronie polskiej, ani nie widzą służby niemieckie. A przypominam, że one również prowadzą badania stanu wody. Wiem, że jeszcze przynajmniej na wczoraj nie mieli badań ryb, nie było toksykologii ryb. My mamy już badania ryb, które były wysyłane i do Puław, prowadzimy też takie badania w Szczecinie i te wyniki nie pokazują na przykład metali ciężkich w tkankach – tłumaczył wojewoda.
Pierwsze sygnały pojawiły się pod koniec lipca
Tony śniętych ryb znajdowane są w Odrze od wielu dni na odcinku kilkuset kilometrów. Umierają też inne zwierzęta. Pierwsze sygnały o katastrofie ekologicznej pojawiły się pod koniec lipca, jednak jej przyczyna nie jest potwierdzona. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała w sobotę 13 sierpnia, że pierwsze wyniki toksykologii ryb wykluczyły rtęć jako powód śnięcia ryb. Wykluczone zostały też metale ciężkie.
Trwają kolejne badania, a aktywiści, specjaliści, część samorządowców i politycy opozycji pytają, dlaczego reakcja na katastrofę w Odrze zajęła władzom centralnym aż dwa tygodnie.
Źródło: TVN24, PAP