Przed sądem w Szczecinie zapadł wyrok w sprawie Szymona S. Trzy lata temu zranił on siekierą ochroniarza tego samego sądu i przywiózł 140 litrów benzyny z zamiarem podpalenia sądowego budynku. Mężczyzna spędzi w więzieniu siedem lat. Będzie także musiał wypłacić odszkodowanie i wziąć udział w terapii.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał prawomocny wyrok w sprawie Szymona S., który wdarł się do budynku sądu z zamiarem podpalenia, a interweniującego ochroniarza zaatakował siekierą. Podtrzymany został wyrok I instancji.
We wrześniu 2021 roku sąd uznał, że Szymon S., choć miał ograniczoną poczytalność, będzie musiał spędzić w więzieniu siedem lat za atak na ochroniarza sądu i próbę doprowadzenia do eksplozji w budynku sądu za pomocą płonącej benzyny. Będzie musiał także uczestniczyć w terapii. Mężczyźnie, którego zranił siekierą, musi wypłacić 70 tysięcy złotych odszkodowania.
Jak w środę, podczas uzasadniania wyroku Sądu Apelacyjnego, stwierdził sędzia Janusz Jaromin, żadna z apelacji, a wniosły ją obie strony postępowania, nie zasługuje na pozytywne rozstrzygnięcie. - Oskarżony przyszedł do sądu z innym zamiarem niż zabójstwo, więc nie może być sądzony za jego usiłowanie - uzasadniał sędzia. Jednocześnie uznał, że choć Szymon S. działał w stanie ograniczonej poczytalności, jako osoba wykształcona musiał zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów.
Przyniósł kanistry z benzyną i siekierę
12 października 2018 roku 43-letni wówczas Szymon S. wtargnął do Sądu Okręgowego przy ulicy Małopolskiej, gdzie rozpatrywane są sprawy rodzinne. Był uzbrojony w siekierę, którą zaatakował ochroniarza.
Ranny w głowę i tułów ochroniarz zdołał uciec. Napastnik wrzucił wtedy do budynku dwa 20-litrowe kanistry z benzyną. W samochodzie miał jeszcze pięć identycznych pojemników wypełnionych paliwem.
Szymon S. krzyczał, że zamierza on spalić budynek sądu w akcie zemsty za "skrzywdzenie jego rodziny". Twierdził także, że jest psychiatrą. Na szczęście petenci sądu w porę go obezwładnili. W budynku było wówczas ponad 130 osób.
Mężczyzna rzeczywiście jest z wykształcenia lekarzem psychiatrą. Wcześniej w sądzie przegrał sprawę o prawa rodzicielskie do syna. To miało spowodować jego zachowanie.
Prokurator wnioskował o 15 lat więzienia
O szczegółach zdarzenia informował wówczas prezes Sądu Okręgowego w Szczecinie Maciej Strączyński. Jak powiedział, wszystko trwało kilkadziesiąt sekund.
Z ustaleń prokuratury i zeznan świadków wynikało, że gdy mężczyzna po raz pierwszy wszedł do budynku, miał przy sobie, oprócz siekiery, także młotek ciesielski. Siekierą zaatakował jednego z ochroniarzy, po czym wyszedł i wrócił, niosąc ze sobą dwa kanistry z benzyną. - W tym czasie wezwano już policję (...) i gdy mężczyzna wracał, obezwładnili go dwaj inni klienci sądu, którzy akurat przypadkowo się tam znaleźli i zorientowali się, co się dzieje - wyjaśniał prezes sądu.
Szymon S. już następnego dnia po tym zdarzeniu usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i próbę doprowadzenia do eksplozji materiałów łatwopalnych. Mężczyźnie groziło dożywocie, ale prokurator - posiłkując się opinią biegłego - stwierdził, że mężczyzna działał z ograniczeniem poczytalności. To mogło skutkować nadzwyczajnym złagodzeniem kary. Ostatecznie prokurator wnioskował o 15 lat pozbawienia wolności dla Szymona S.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24