Sąd Najwyższy uchylił we wtorek wyrok z 2001 roku skazujący Arkadiusza Kraskę na dożywocie za zabójstwo dwóch mężczyzn. Sprawa trafi do Sądu Okręgowego w Szczecinie do ponownego rozpoznania. - Ujawnione obecnie nowe fakty i dowody mają kluczowe znaczenie - wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu.
Sąd Najwyższy orzekł tak po rozpoznaniu pierwotnego wniosku prokuratury o wznowienie postępowania w sprawie Kraski. Wniosek ten został później wycofany przez prokuraturę. Skazany nie wyraził jednak zgody na jego wycofanie i SN musiał go rozpoznać.
Wtorkowe posiedzenie odbyło się bez udziału stron i publiczności.
Sprawę rozpoznał skład trojga sędziów Izby Karnej SN, któremu przewodniczyła sędzia Barbara Skoczkowska.
Nowe dowody kluczowe
Tuż przed godz. 13 poinformowano, że decyzją SN wyrok skazujący Kraskę został uchylony, a sprawa wróci do ponownego rozpoznania przed Sądem Okręgowym w Szczecinie.
- Nie budzi wątpliwości, że obraz dowodowy, jaki miały orzekające w tej sprawie sądy, był istotnie niepełny. Ujawnione obecnie nowe fakty i dowody mają kluczowe znaczenie - wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wtorkowego orzeczenia uchylającego karę dożywotniego więzienia dla Arkadiusza Kraski.
- Odnosząc się do nowych faktów i dowodów, które przemawiają za wznowieniem postępowania w tej sprawie, wskazać należy, że kluczowe znaczenie mają tutaj czynności dowodowe przeprowadzone w trakcie śledztwa prowadzonego od 2018 roku przez prokuraturę, także te wskazujące na to, iż czynności podejmowane przez policję w pierwszym śledztwie były nieprawidłowe - powiedział sędzia SN Jacek Błaszczyk.
Jak dodał, obecnie nowymi faktami i dowodami, które zaważyły na decyzji SN, były wykazane ostatnio m.in. podrobienie protokołu przesłuchania dwóch funkcjonariuszy policji, niewłączenie do akt pierwotnej sprawy niektórych materiałów i opinii lekarskich, pominięcie wyników "czynności oględzin stacji paliw w dniu zabójstwa", które zaprzeczały zeznaniom świadków anonimowych.
"Zachodzi bardzo istotna wątpliwość, czy świadkowie anonimowi w ramach swych zeznań mówili prawdę co do przebiegu zdarzenia, a zwłaszcza co do osoby sprawcy, i czy w ogóle byli oni naocznymi świadkami zdarzenia w kluczowym momencie" - podkreślił SN.
"Jakbym się na nowo narodził"
Arkadiusza Kraski nie było we wtorek w sądzie. Skomentował decyzję SN w swoim rodzinnym Szczecinie. Przyznał, że wraz z żoną nie przespali nocy poprzedzającej posiedzenie sądu. - Jestem bardzo szczęśliwy. Jakbym się na nowo narodził - mówi Kraska. - Wyrok został uchylony. Dla mnie to jest najważniejsza rzecz, że nie mam na sobie tego ciężaru, nie jestem zabójcą mojego przyjaciela - dodał.
Także żona Kraski, Maria, nie kryła wzruszenia. - Dużo ludzi zaczęło się do nas odzywać. Ludzi, którzy znają prawdę. Nie poddamy się, dosyć kłamstwa i mataczenia - mówi żona Kraski. Wprost do kamery mówi: "Gangi i gangsterzy nie mogą nami rządzić. My, normalni i szarzy ludzie, nie pozwolimy na to".
Oboje podkreślają, że to nie jest koniec walki, ale ostatnio otrzymali mnóstwo wsparcia i to daje im siły. Mają nadzieję, że prawdziwi mordercy zostaną postawieni przed sądem i usłyszą wyroki.
Po ogłoszeniu wyroku jeden z obrońców Kraski, mecenas Grzegorz Szwoch powiedział, że uchylenie orzeczenia skazującego to olbrzymi sukces. - Nasz klient wywalczył uchylenie prawomocnego wyroku i nie jest już osobą prawomocnie skazaną za zabójstwo. To jest olbrzymi sukces - podkreślił.
Adwokat zaznaczył, że ponowne rozpoznanie tej sprawy pozwoli na wykazanie całego szeregu nieprawidłowości w toku śledztwa, jakie doprowadziły pierwotnie do skazania Kraski. - Nie widzę żadnych możliwości, żeby na podstawie tego materiału dowodowego, który jest zgromadzony, pan Arkadiusz Karska został skazany. Nasz klient jest niewinny - zapewnił.
Szwoch powiedział też, że ufa, iż śledztwo prowadzone przez organy ścigania w sprawie Kraski doprowadzi do skazania prawdziwych sprawców zabójstwa. Dodał przy tym, że nie spodziewa się, aby prokuratura wystąpiła z wnioskiem o aresztowanie jego klienta.
Prokuratura w ciągu ostatnich miesięcy kilkukrotnie zmieniała swój wniosek do Sądu Najwyższego w sprawie Kraski.
Rozbieżne wnioski prokuratury
Prokuratura Regionalna w Szczecinie złożyła w marcu wniosek o wznowienie sprawy i uniewinnienie Arkadiusza Kraski. W dokumencie wskazywano, że podczas śledztwa mogło dojść do popełnienia przestępstwa m.in. preparowania dowodów i mataczenia, co wpłynęło na orzeczenie sądu. W niewinność Kraski wierzyła najbardziej prokurator Bogusława Zapaśnik, ale nie tylko ona – niektórzy członkowie rodzin zabitych wówczas mężczyzn również bronili skazanego i w wypowiedziach dla mediów popierali wniosek.
Po wpłynięciu pisma o wznowienie sprawy Kraski Sąd Najwyższy na początku maja wstrzymał wykonywanie wyroku z 2001 roku, a mężczyzna wyszedł na wolność. Łącznie z okresem aresztu był pozbawiony wolności przez niemal 20 lat.
Na początku lipca do SN wpłynęło jednak kolejne pismo prokuratury, w którym zmieniono wniosek i zwrócono się o wznowienie sprawy oraz przekazanie jej sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Nie było już słowa o uniewinnieniu. Sąd Najwyższy zobowiązał wówczas prokuraturę do przedstawienia w ciągu miesiąca "jednolitego i wewnętrznie niesprzecznego" stanowiska, co do nowych faktów lub dowodów w tej sprawie.
Zwrot o 180 stopni
W połowie sierpnia do Sądu Najwyższego wpłynęło kolejne pismo od prokuratury. Zawierało oświadczenie o cofnięciu wniosku o wznowienie postępowania, czyli śledczy wycofali się ze wszystkiego. Prokuratura Krajowa uzasadniała to tym, że - według niej - nie uzyskano żadnego dowodu wykluczającego dotychczasowe ustalenia sądu w sprawie Kraski. W materiale dowodowym brakuje faktów i dowodów, które pozwalałyby na wznowienie postępowania – argumentowała prokuratura.
Na takie rozstrzygnięcie musiałby jednak zgodzić się sam Kraska, a on kategorycznie tego odmówił. – W związku z tym, że nie będzie zgody skazanego Arkadiusza Kraski na cofnięcie wniosku o wznowienie postępowania, to sąd będzie ten wniosek rozpatrywał – informował jego obrońca.
Na drugi koniec Polski
Sprawa Kraski w ostatnich tygodniach przeniesiona została z prokuratury w Szczecinie do Lublina.
- W celu zapewnienia większego obiektywizmu w ocenie materiału dowodowego oraz uniknięcia stronniczości, zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak podjął decyzję o przekazaniu sprawy Arkadiusza Kraski poza obszar właściwości Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Została ona przeniesiona do Prokuratury Regionalnej w Lublinie – informował kilka tygodni temu dział prasowy Prokuratury Krajowej.
W ocenie mecenasa Kałużnego "jest to kolejna całkowicie niezrozumiała decyzja organów ścigania". - Wszystkie czynności w tym postępowaniu były prowadzone na terenie Szczecina i okolic, i przez wiele miesięcy pani prokurator (Bogusława) Zapaśnik te czynności wykonywała, i dlaczego sprawa została w tej sytuacji przeniesiona na drugi koniec Polski, tego nie potrafię zrozumieć – mówił wówczas Kałużny.
Tuż przed wtorkowym posiedzeniem sądu pojawiły się nowe rewelacje. Jak opisał Onet.pl, niedawno do organów ścigania miał zgłosić się jeden z dwóch świadków incognito, który 20 lat temu zeznał, że to Kraska pociągnął za spust w trakcie feralnego wieczoru. Teraz miał przyznać, że wtedy skłamał pod wpływem przesłuchujących go policjantów. Prokuratura kategorycznie zaprzeczyła tym informacjom.
Sprawa Kraski była szeroko opisywana w mediach. Mężczyzna 7 marca 2001 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Szczecinie na dożywocie za przypisane mu podwójne zabójstwo we wrześniu 1999 roku. Wyrok ten utrzymał 3 lipca 2001 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu.
Kluczowe nagranie ze stacji
Jak pisały media, do zabójstwa w 1999 roku doszło na tle porachunków między grupami przestępczymi - od ran postrzałowych w pobliżu jednej ze szczecińskich stacji benzynowych zginęli Marek C. i Robert S., którzy byli łączeni z grupą przestępczą zajmującą się kradzieżą samochodów. Ich rodziny twierdzą, że próbowali skończyć ze swoją przeszłością.
Kluczowe w oskarżeniu, a następnie skazaniu, były zeznania dwóch świadków incognito. Obaj rozpoznali Kraskę jako tego, który był egzekutorem. Miał użyć broni z tłumikiem (badania balistyczne tego nie potwierdziły). Jeden z nich wskazał jeszcze Jarosława H., drugi go nie pamiętał. Takich nieścisłości w ich zeznaniach miało być sporo – między innymi dokładne miejsce i przebieg wydarzeń, które miały nie pokrywać się z nagraniami z monitoringu stacji.
Krasce dali alibi jego dziewczyna i kolega, którzy zeznali przed sądem, że w tym czasie razem oglądali mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej. Polska zremisowała wówczas bezbramkowo z Anglią.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24