Elżbieta i Adam bawili się na własnym weselu, kiedy odebrali telefon, że w ich domu był wybuch. Budynek został całkowicie zniszczony. Dwóch mężczyzn usłyszało w tej sprawie zarzuty. Jeden z nich podejrzany jest o wrzucenie przez okno i podpalenie łatwopalnej substancji, drugi o zlecenie tego przestępstwa.
Do wybuchu doszło w piątek w nocy w miejscowości Sosnowo (Zachodniopomorskie). Elżbieta i Adam Wawrzyniakowie, właściciele domu, bawili się wtedy na własnym weselu. - Braliśmy ślub. To był nasz jedyny dzień, który powinien być najpiękniejszy chyba w życiu - mówi mężczyzna. - Nasz wymarzony dom skończył się w tej chwili - dodaje.
W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn. Jeden z podejrzanych usłyszał zarzut już w poniedziałek i decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Jak informuje Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, zarzut dotyczy sprowadzenia pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, poprzez wrzucenie przez okno piwnicy do domu jednorodzinnego łatwopalnej substancji, a następnie jej podpalenie. Grozi za to do 10 lat więzienia.
Drugi z mężczyzn zarzuty usłyszał we wtorek. Jak przekazała Macugowska-Kyszka, jest on podejrzany o kierowanie popełnieniem czynu zabronionego przez jednego ze współpodejrzanych poprzez zlecenie podpalenia domu, wskazanie miejsca i czasu podpalenia, a także dostarczenia substancji łatwopalnej, obiecując w zamian korzyść majątkową w postaci pieniędzy.
Wobec tego mężczyzny prokurator również wniósł do Sądu Rejonowego w Łobzie wniosek o zastosowanie aresztu tymczasowego, który jest rozpatrywany.
Ze względu na dobro postępowania prokuratura nie udziela informacji o wyjaśnieniach podejrzanych. Czynności w tej sprawie nadal trwają
"Straciliśmy wszystko, na wesele wzięliśmy tylko siebie"
Na miejscu zdarzenia pracowały cztery zastępy straży pożarnej. - Zastaliśmy budynek w stanie po wybuchu, z uszkodzoną ścianą szczytową, a także z pozostałymi ścianami, elementami konstrukcyjnymi budynku - mówi kpt. Grzegorz Paluch ze straży pożarnej w Łobzie.
Dodał, że podczas wspólnych działań razem z policją znaleźli poszkodowaną osobę. - Odnaleziono osobę z poparzoną ręką, to mężczyzna pochodzenia ukraińskiego w wieku około 23 lat - przekazał Paluch.
Nowożeńcy są przekonani, że to nie był wypadek i ktoś do wybuchu doprowadził. Twierdzą, że po zdarzeniu wyniesiono butle gazowe, które nie były uszkodzone.
- Pół godziny dłużej i tu miały być dzieci przywiezione. Ten, który to zrobił, miałby teraz na sumieniu dwójkę dzieci - mówi Adam Wawrzyniak.
Państwo Wawrzyniakowie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pokrycie kosztów remontu. Jak mówią, stracili wszystko. - To, co zostało w domu, tam jest, tam nie można wejść. My na wesele wzięliśmy tylko siebie i to - mówią, pokazując obrączki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24