Patryk D. usłyszał wyrok dożywocia za zabójstwo swojej byłej dziewczyny, 23-letniej Pauliny. Jak ustalili śledczy, mężczyzna najpierw ją zabił, a później rozczłonkował ciało i porzucił na polu niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego (Pomorskie). Mężczyzna przyznał się do zbrodni. Wyrok jest prawomocny.
Wyrok zapadł we wtorek przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. Sędzia zmienił tym samym wyrok z kwietnia 2022 roku, kiedy Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Patryka D. na karę 25 lat więzienia wykonywanej w systemie terapeutycznym oraz nakazał wpłacenie zadośćuczynienia na rzecz rodziny zamordowanej w wysokości 200 tysięcy złotych.
Apelację od tego wyroku złożył obrońca oskarżonego oraz prokurator. - Kara w wysokości 25 lat pozbawienia wolności była karą nieadekwatną, rażąco wygórowaną, co może oczywiście budzić pewnego rodzaju kontrowersje z punktu widzenia opinii publicznej, natomiast w takim kierunku poszła apelacja obrony - mówił w październiku tego roku Marcin Kminkowski, obrońca Patryka D.
Prokuratura z kolei wnosiła o dożywocie.
Sąd zgodził się we wtorek na publikację wizerunku Patryka D.
Sędzia: z pamiętników wynikało, że była związana z oskarżonym, ale jednocześnie się go bała
Przewodnicząca składu sędziowskiego Alina Miłosz-Kloczkowska 40 minut odczytywała wyrok i jego uzasadnienie. Skazany Patryk D. spokojnie słuchał orzeczenia, a na koniec potwierdził, że zrozumiał werdykt. Sąd uznał, że nie ma podstaw do uwzględnienia apelacji adwokata mężczyzny, a uznał racje śledczych dotyczącej dożywotniej kary więzienia. Sąd uwzględnił, że oskarżony jest osobą młodocianą, a w chwili czynu miał zaledwie 19 i pół roku, ale sąd analizował postawę Patryka D. oraz wieloletnią przyjaźń, a potem związek z pokrzywdzoną.
- Nie ulega wątpliwości z całego materiału dowodowego, że pani pokrzywdzona w pewnym momencie zorientowała się, iż tego związku nie chce kontynuować. Oskarżony składając wyjaśnienia też potwierdził, że nie chciał kontynuować tego związku. Natomiast nie ulega wątpliwości, że po tak zwanym zerwaniu nawiązali ponowny kontakt i tutaj pewna sytuacja dotycząca ich wzajemnych relacji uległa zmianie - mówiła sędzia Miłosz-Kloczkowska.
Sędzia podkreśliła, że z pamiętników pokrzywdzonej wynikało, że była bardzo zmęczona emocjonalnie tym związkiem i deklarowała, iż jest bardzo związana z oskarżonym, ale jednocześnie boi się Patryka D. biorąc pod uwagę jego zainteresowania. Podczas postępowania mężczyzna potwierdził, że interesował się przemocą, zabijaniem i starał się kolekcjonować białą broń. Takie zbierał też książki i filmy. Sędzia powiedziała też w uzasadnieniu o fascynacji między innymi filmowym Jokerem, z którym Patryk D. się utożsamiał oraz Hannibalem Lecterem. Mężczyzna interesował się również seryjnymi zabójcami i kanibalizmem.
Sąd wskazywał, że choć oskarżony twierdził, że Paulina P. chciała popełnić samobójstwo, to dowody w sprawie, m.in. pamiętniki dziewczyny, na to nie wskazują. Taki motyw wskazywał D., ale sąd apelacyjny nie dał temu wiary. Jak przyznał sąd, choć mężczyzna mówił Paulinie, że ją zabije po rozstaniu, to ona nie dawała temu wiary, bo nie wierzyła, że coś może jej zrobić. Przed zabójstwem oboje spotkali się w Warszawie i wówczas Patryk D. przyznał byłej dziewczynie, że po rozstaniu był dla niej miły, bo chciał zdobyć jej zaufanie.
- Chciał to zaufanie zdobyć po to, żeby znowu stał się jej bliski. Chciał, żeby ona była szczęśliwa, żeby sobie ułożyła życie w Warszawie. Żeby spełniła swoje marzenia i on ją w tym wspierał. Dlatego ją w tym wspierał, żeby potem, jak już będzie szczęśliwa ją zabić. Żeby jej to wszystko odebrać i ukarać ją w ten sposób za te osiem zmarnowanych lat i za to, że ona tak strasznie go zraniła - mówiła sędzia Miłosz-Kloczkowska i podkreśliła, że choć przyjaciółka pokrzywdzonej mówiła, że Patryk D. może być niebezpieczny, to Paulina nie wierzyła, że mężczyzna mógłby zrobić jej coś złego.
Przy wydawaniu werdyktu sąd wziął też pod uwagę fakt, że rozczłonkowaniem zwłok Patryk D. chciał zatrzeć ślady zabójstwa i rozpoznanie pokrzywdzonej. Mężczyzna dwa razy wracał na miejsce zbrodni i przekładał poćwiartowane zwłoki w inne miejsce. Sąd wskazał też, że z akt sprawy jednoznacznie wynika, że dwa dni po zgłoszeniu zaginięcia pokrzywdzonej mężczyzna został przesłuchany przez policję i zachowywał bardzo duży spokój. Zdaniem sądu, choć oskarżony wskazał miejsce ukrycia zwłok i przyznał się do zbrodni, to nie była dobrowolna współpraca z organami ścigania.
Wymierzając dożywotnie więzienie dla Patryka D. sąd uznał, że kara powinna mieć cel zapobiegawczy, a skazany mimo młodego wieku po 25 latach będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Podczas pobytu Patryk D. ma poddać się też terapii psychologicznej.
Paulina pojechała do byłego chłopaka i nie wróciła
Rozczłonkowane ciało 23-latki policjanci znaleźli 30 kwietnia 2020 roku niedaleko wsi Piotrowo pod Nowym Dworem Gdańskim. Funkcjonariusze przez kilka dni szukali na polach poćwiartowanego ciała, bo zabójca ukrył je w kilku miejscach.
23-latka pochodziła z Balik pod Łomżą, ale przed śmiercią mieszkała z koleżanką na warszawskiej Białołęce. Na początku marca 2020 roku wyjechała ze stolicy i pojechała do byłego chłopaka do Nowego Dworu Gdańskiego. Wtedy ślad po niej się urwał.
W dniu zaginięcia dziewczyny jej matka otrzymała wiadomość SMS: "Mieszkanie mamy na teraz. Chcę trochę czasu dla siebie na własne życie. Żeby spróbować żyć sama. Byłabym wdzięczna za jakieś dwa miesiące bez kontaktu".
Ta wiadomość zaniepokoiła rodzinę, która zgłosiła policji zaginięcie. Funkcjonariusze od początku podejrzewali o zbrodnię byłego chłopaka dziewczyny - 20-letniego wówczas Patryka D. Mężczyzna był widziany z Pauliną w Nowym Dworze Gdańskim, ale początkowo twierdził, że po spotkaniu się rozstali.
Patryk D. przyznał się do zabójstwa i wskazał, gdzie zakopał szczątki Pauliny
W maju 2020 roku Patryk D. przyznał się do zabójstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. Wskazał śledczym miejsca, gdzie zakopał szczątki dziewczyny. Wykonane badania DNA potwierdziły, że poćwiartowane ciało to zaginiona w marcu Paulina P.
Patryk D. tłumaczył śledczym, że kobieta miała myśli samobójcze i chciała, by pomógł jej umrzeć. Prokuratura nie znalazła na to dowodu. Zdaniem śledczych motywem zbrodni mogła być zazdrość.
Mężczyzna został również zbadany przez biegłych psychiatrów, którzy mieli ocenić jego poczytalność w momencie popełnienia zbrodni. - Do prokuratury wpłynęła opinia sądowo-psychiatryczna po przeprowadzonej obserwacji podejrzanego. Biegli orzekli, że w chwili zarzuconego mu czynu nie miał on zniesionej ani ograniczonej poczytalności - powiedziała nam pod koniec czerwca Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24