Przez przypadek znaleźli w lesie kankę po mleku. W środku były mapy, mundur, książeczka wojskowa i list. Wszystko należało do Gerharda Alfreda Liedtkego, leśnika i żołnierza Wehrmachtu. Swoje rzeczy ukrył prawdopodobnie 76 lat temu. - Uciekając na zachód, zakopał wszystko, co mogłoby wskazywać na jego tożsamość - mówi Tadeusz Lewandowski z Nadleśnictwa Karnieszewice.
Kankę po mleku pracownicy Nadleśnictwa Karnieszewice (Zachodniopomorskie) znaleźli podczas spulchniania gleby pod sadzenie już w zeszłym tygodniu, jednak poinformowali o tym dopiero w piątek. Naczynie okazało się kapsułą czasu. W środku były rzeczy należące do Gerharda Alfreda Liedtkego - leśnika mieszkającego na terenie Prus Wschodnich (dzisiejsze okolice Ełku) oraz żołnierza Wehrmachtu.
- W środku były innymi mapy, mundur, czapka i kabura, książeczka wojskowa, akt nadania orderu za męstwo na polu walki i sukcesy dowódcze, Krzyż Żelazny II klasy i Czarna Odznaka za Rany - wymienia Tadeusz Lewandowski z Nadleśnictwa Karnieszewice.
Wśród rzeczy był też list napisany odręcznie ołówkiem. - Prawdopodobnie napisał go do córki. List jest czytelny, ale napisany niemieckim gotykiem, więc pewność będziemy mieli dopiero, jak przyjdzie tłumaczenie - dodał Lewandowski.
Kanka z przedmiotami została prawdopodobnie zakopana w styczniu lub lutym 1945 roku. Mimo upływu 76 lat wszystkie przedmioty zachowały się dobrze.
- Dokumenty wyglądają, jakby wyszły prosto z fabryki. Nawet spodnie nadal są wyprasowane w kant - mówi Lewandowski i dodaje, że to właśnie spodnie są jednym z cenniejszych znalezisk.
"Musiał wyzbyć się wszystkiego, kim był i zacząć udawać inną osobę"
Wstępnie z dokumentów można wywnioskować, że Gerhard Liedtke urodził się w marcu 1915 roku.
Jak czytamy w poście opublikowanym przez Nadleśnictwo Karnieszewice, był on porucznikiem Wehrmachtu i pracował również jako leśnik na terenie dzisiejszego Mleczkowa (woj. warmińsko-mazurskie). Miał żonę Christel z domu Engelmann i dzieci. Jedna z córek urodziła się we wrześniu 1944 roku w Olsztynie.
"Pozostawiony mundur wraz z dystynkcjami wskazują na typowe umundurowanie leśników państwowych. Gdy wybuchła II WŚ miał 24 lata, a w 1941 wziął udział w kampanii. Wezwanie z lutego ‘45 roku wskazuje na zobowiązanie Liedtke do stawienia się w Urzędzie Leśnym w Szczecinie, jednak podczas wkraczania do Polski Armii Czerwonej, Gerhard uciekając na zachód, w okolicach Sianowa zakopał, w ramach ochrony, wszystko, co mogłoby wskazywać na jego tożsamość" - napisali pracownicy nadleśnictwa.
- Nagle w ciągu paru minut pozbył się całej swojej osobowości. Niezależnie od tego, czy był leśnikiem, żołnierzem, czy cywilem, to straszne, że musiał wyzbyć się wszystkiego, kim był i zacząć udawać inną osobę - mówi Lewandowski.
Możliwe, że teraz, po 76 latach, dowiemy się czegoś więcej o Gerhardzie Liedtkem.
- Może uda się odszukać tę rodzinę, może czegoś więcej się dowiemy na temat tego, jak się potoczyły losy tego człowieka - podsumował.
Leśnik i żołnierz
Odtworzeniem historii Gerharda Liedtke zajmuje się teraz również Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie (Wielkopolskie). To tam trafiły znalezione rzeczy.
Jak przekazał Jerzy Adamczewski, kierownik działu Inwentaryzacji i Gromadzenia Zbiorów, łącznie trafiło do nich 20 przedmiotów. Wszystko trzeba poddać badaniom, oczyścić i zakonserwować.
Jerzy Adamczewski podkreśla, że Gerhard Alfred Liedtke w pierwszej kolejności był leśnikiem, później prawdopodobnie został zmobilizowany do Wehrmachtu. Dopiero za kilka dni, kiedy przyjdą pierwsze wyniki badań, będzie można coś więcej powiedzieć na jego temat.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Karnieszewice