W Gdańsku trwa akcja oznaczania martwych drzew. Wieszane na nich tabliczki z hasłem "świadek" oznaczają, że nie zostaną wycięte, bo nadal pełnią ważną funkcję w przyrodzie. Mogą przysłużyć się jej na kolejne kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat.
"To drzewo, choć martwe, nadal pełni ważną funkcję w przyrodzie. Jest domem dla wielu gatunków grzybów, owadów, ptaków i ssaków" - głoszą napisy na nowych tabliczkach, które pojawiły się na wybranych pniach na terenie Gdańska.
Oznaczanie w ten sposób egzemplarzy o szczególnych walorach i wartości przyrodniczej to tegoroczny pomysł Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Do tej pory status świadka otrzymało 13 drzew. Wśród nich są m.in. dwie wierzby rosnące nad Potokiem Oliwskim, olcha z parku Jelitkowskiego, grab z parku Steffensów czy klon srebrzysty z ulicy Hallera.
Obumieranie drzew, będące zarówno efektem niszczących sił natury, jak i następstwem fizjologicznej starości, warunków siedliskowych lub innych biologicznych czynników, postrzegane jest jako niepożądane zjawisko. GZDiZ przekonuje jednak, że to całkowicie naturalny proces wpisujący się w cykl życia materii ożywionej. Martwe i zamierające drzewa przez długi czas pełnią natomiast ważne funkcje w ekosystemie.
- Mamy świadomość, jak istotną rolę pełnią one w środowisku, dlatego w miarę możliwości oznaczamy i zostawiamy w parkach i na zieleńcach drzewa-świadków. Takim mianem określane są wartościowe ze względów przyrodniczych egzemplarze, np. spróchniałe pnie, drzewa wyjątkowo okazałe lub przedstawiciele interesujących gatunków czy odmian. Drzewa-świadkowie nie mogą stwarzać zagrożenia, dlatego starannie wybieramy miejsca, w których pozostaną - podkreśla Magdalena Kiljan, rzeczniczka GZDiZ.
Podobnych tabliczek ma w Gdańsku przybywać.
- W Parku Przymorze planujemy pozostawienie dwóch dużych, leżących konarów dębowych. Szczególnie ciekawym egzemplarzem jest pień zamierającej lipy, na której wyrasta jarząb szwedzki. Znajduje się on przy ul. Dźwigowej. To zamierające drzewo, które dało schronienie innemu, świadczy o mocy natury. Potwierdza, że pozostawianie kolejnych egzemplarzy martwych drzew lub ich fragmentów w przestrzeni miejskiej to dosłowne dawanie drzewom "drugiego życia" - informuje Kiljan.
"Magazyn energii i substancji chemicznych"
Jak podkreślają autorzy projektu, całkowity rozkład martwego drzewa w naszej szerokości geograficznej trwa zazwyczaj od kilkunastu do kilkudziesięciu lat. Przez ten czas stanowi ono magazyn zasobny w energię i substancje chemiczne. Urzędnicy wyliczają, że jeden metr sześcienny sosny zawiera około 17 dekagramów potasu, a jeden metr sześcienny dębu to aż dwa kilogramy wapnia. Dlatego zamierające drzewa są chętnie i licznie zasiedlane przez przedstawicieli grzybów oraz flory i fauny, w tym wiele chronionych gatunków.
Źródło: GZDiZ
Źródło zdjęcia głównego: GZDiZ