Po wybudowaniu drogi ekspresowej S7, stara droga między Gdańskiem a Elblągiem nie jest już używana i kończy się w środku pola wałem usypanym z ziemi. Jak się okazuje, popularna dawniej "siódemka" dzisiaj potrafi być dla kierowców pułapką. Od czasu do czasu ktoś rozbija swoje auto na nasypie, a ostatnio jeden samochód dachował po uderzeniu w wał ziemi.
W nocy z piątku na sobotę kierowca auto osobowego, poruszając się starą drogą krajową nr 7, nie zauważył nasypu i ze sporą prędkością w niego uderzył. Samochód przeleciał kilka metrów i wylądował na dachu. Dwie osoby został ranne, a pojazd nadaje się do kasacji.
Nie jest to odosobniony przypadek. Niedaleko Dworka do podobnych zdarzeń dochodzi regularnie. - Według naszych statystyk, od roku 2017 jest to piąte zdarzenie w tym miejscu. W ciągu tych kilku lat poszkodowanych zostało dziewięć osób i zniszczonych zostało pięć pojazdów - mówi Jakub Chojnacki ze straży pożarnej w Nowym Dworze Gdańskim.
Wał w polu
Niektóre z tych osób odniosły poważne obrażenia. Reporter TVN24 rozmawiał z panem Bolesławem, którego żona ma pęknięty kręgosłup po tym, jak przed miesiącem wjechała właśnie we wspomniany wyżej nasyp.
- Jechaliśmy może 60 kilometrów na godzinę. I nagle wszystko się skończyło. Pasów nie było na drodze. Uderzyliśmy samochodem w usypany wał z ziemi. Żona kierowała, nawet nie zdążyła wyhamować. Samochód przeskoczył przez ten wał, wbił się przodem, odbił się, i tak się zatrzymaliśmy. To w ogóle nie jest oznakowane. Nie wszyscy zauważą znak wysoko umieszczony na skrzyżowaniu - mówi Bolesław Głodowski.
Brak oznakowania, policja będzie analizować
Przytoczony przez mężczyznę znak informujący o tym, że wjeżdża się na drogę ślepą, oddalony jest od zakończenia starej "siódemki" o około kilometr. Dalej nie ma już nic, co mogłoby ostrzec kierowców przed potencjalną kraksą. Wał ziemi wieńczący drogę nie jest oznaczony w żaden sposób. Nocą praktycznie go nie widać.
Doraźnie okoliczni mieszkańcy rozłożyli na jezdni kilka opon, które mają ostrzec kierowców.
- Z naszej strony na pewno zorganizujemy spotkanie z zarządcą drogi, aby przeanalizować bezpieczeństwo w ruchu drogowym na danej trasie. Ale apelujemy też do kierowców, aby patrzyli na znaki, nie tylko na nawigację, która czasami niestety nie jest aktualizowana - mówi Karolina Figiel z pomorskiej policji.
Źródło: TVN24 Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: TVN24