- Daria B., matka dziewczynki usłyszała zarzut z artykułu 160 paragraf 2 kodeksu karnego, czyli narażenia osoby pozostającej pod jej bezpośrednią opieką na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to od 3 do 5 lat więzienia - poinformował Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Zarzut ten związany jest z tym, że kobieta pozostawiła dziecko bez opieki, gdy jej konkubent pił alkohol z kolegami.Prokuratorzy nie wnioskowali o areszt dla kobiety. Zastosowano wobec niej jedynie zakaz opuszczania kraju, dozór i zakaz kontaktów z partnerem Adamem K.Jego przesłuchanie zakończyło się dopiero tuż przed 15. Wtedy prokuratura poinformowała, że usłyszał on poważniejszy zarzut - spowodowania bardzo ciężkich i zagrażających życiu dziecka obrażeń ciała. Grozi mu nawet 15 lat więzienia. Nie przyznał się do winy. Prokuratorzy zawnioskowali dla niego o trzymiesięczny areszt tymczasowy. Sąd się na to zgodził.
Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego Adam K. nie przyznał się do popełnienia tak zarzuconego mu czynu. Powiedział, iż "nie wykonywał żadnych czynności wobec dziecka, zaprzeczył, aby bił dziecko, by nim rzucał. Stwierdził, że w pewnym momencie po zbliżeniu się do łóżeczka zauważył, że dziecko utraciło oddech i w związku z tym sam przerażony tą sytuacją, skontaktował się z matką dziecka, a potem wspólnie zawiadomili pogotowie.
Zdaniem podejrzanego do bezdechu dziecka doszło "samoczynnie". Prokurator natomiast uważa, że w tej sprawie "mamy do czynienia z dzieckiem, u którego stwierdzono ciężkie obrażenia ciała, lekarze raczej wykluczają samorzutność ich powstania".
- Musiały być wykonane wobec dziecka gwałtowne działania, które doprowadzają do pojawienia się krwiaków. Nie mamy tu absolutnie do czynienia z sytuacją, że jakiekolwiek zachłyśnięcie się było powodem powstania krwiaków w mózgu dziecka – zaznaczył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, opierając się na opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, który w czwartek badał dziewczynkę.
Mężczyzna dodatkowo był poszukiwany listem gończym za kradzieże mienia. Ta sprawa także będzie przedmiotem postępowania. - W tej chwili jednak priorytetem jest sprawa skrzywdzenia dziecka – podkreśla Gąsiorowski.
"Rokowania nie są najlepsze"
Według informacji przekazanych przez prokuraturę, zgłoszenie o nieprzytomnym dziecku w jednym z domów w Darłowie nadeszło do pogotowia we wtorek wieczorem. Na miejscu okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna, niemowlę miało zaburzone czynności życiowe - nie oddychało. Natychmiast wezwano helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jagoda trafiła na dziecięcy Oddział Intensywnej Opieki Medycznej Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Jej stan wciąż jest krytyczny. - Stan nie uległ poprawie pomimo wysiłków lekarzy. Dziecko przebywa na OIOM-ie i rokowania nie są najlepsze - przekazuje nam Cezary Sołowij, rzecznik prasowy szpitala.
Matka na zakupach, niemowlę w stanie krytycznym
Gąsiorowski przekazuje także, jak, według matki, miały wyglądać okoliczności zdarzenia. To ona wezwała pogotowie, gdy wróciła ze sklepu ze starszą córką i zastała Jagodę nieprzytomną i nie reagującą na bodźce. W tym czasie z dzieckiem przebywać miał jej konkubent. Pił alkohol z kolegami.
Policję zawiadomili lekarze, którym matka nie była w stanie wyjaśnić logicznie, jak doszło do licznych obrażeń dziecka. Tomograf wykazał, że ma dwa krwiaki w mózgu. - Biegły sądowy badał niemowlę w środę, korzystał z dokumentacji medycznej i wydał opinię, że to nie mógł być nieszczęśliwy wypadek, że 2-miesięczne niemowlę nie mogło samo spowodować takich obrażeń - podkreśla Gąsiorowski.
Już we wtorek zatrzymano matkę Jagody, w środę trzy inne osoby, które także były w domu tego dnia, w tym konkubenta. Dwie z nich po przesłuchaniu zwolniono.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/pm/gp / Źródło: TVN24 Szczecin/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock