Moja propozycja brzmi: uwiążcie byłych prezydentów jako senatorów, aby mogli być pomocni prezydentom i premierom. Moglibyśmy być wystawiani do delegacji, wspierać działania i występować z upoważnienia - powiedział w RMF FM Lech Wałęsa. I zaapelował: - Wykorzystajcie te moce i siły, które mamy.
Wałęsa, którego ostatnie występy na kongresach partii Libertas, wywołały konsternację, zwłaszcza wśród polityków PO, podkreślił, iż teraz jest wolny i może robić, co chce. Wszystko zmieniłoby się - jak stwierdził - gdyby był dożywotnim senatorem.
- Jutro, kiedy byłbym związany, musiałbym reprezentować interes, który jest określony tu i teraz, więc pewnych rzeczy by nie wypadało, nie wolno byłoby z różnych względów, z politycznych też - powiedział były prezydent.
Zastrzegając jednocześnie, że wie, iż musiałaby liczyć się ze słowami. - Musiałbym reprezentować linię. Mało tego, każdy mój wyjazd musiałby być konsultowany z ministrem spraw zagranicznych i jego sugestie byłyby znane wcześniej wszystkim i mnie, i nie mógłbym wykonać paru ruchów, bo tak to jest w zorganizowanym państwie - powiedział Wałęsa.
Pomysł, by byli prezydenci i premierzy otrzymali status dożywotnich senatorów, Wałęsa zgłasza już od kilku lat. Ale na razie żadna partia nie wyraziła większego zainteresowania.
"Oddaję się do dyspozycji premiera"
Były prezydent pytany, gdzie będzie 4 czerwca, w 20. rocznicę obalenia komunizmu, stwierdził: - Powiedziałem już dawno temu, że 4 czerwca - jak nikt w Polsce – całkowicie oddaję się do dyspozycji premiera. Gdzie mnie wystawi, na co zwróci uwagę – tak pod kątem, żebym ja zwrócił uwagę – tam wykonam wszelkie zadania dla mojej ojczyzny pod przewodnictwem dobrego premiera Rzeczypospolitej.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24