- Wygraliśmy bitwę, ale wojna trwa. Musimy teraz nacieszyć się tą wolnością, by móc wkrótce stanąć z podniesionym czołem i walczyć o prawdę – powiedział w „Magazynie 24 godziny” porucznik Łukasz Bywalec, jeden z żołnierzy z Nangar Khel. Według niego za tragedię w afgańskiej wiosce odpowiada niesprawny sprzęt.
Żołnierze oskarżeni o ostrzelanie afgańskiej wioski Nanger Khel zapewniają, że są niewinni, a do tragedii doszło przez niesprawny sprzęt. Do tego wniosku doszły dwie grupy śledczych – z ramienia amerykańskiej armii i NATO. - Nie dopatrzono się działania kryminalnego, kwestia niesprawnej broni i amunicji była numerem jeden – mówi Bywalec.
Jak dodał, zgłaszali wcześniej źle działające moździerze. - Sam osobiście pisałem meldunek odnośnie niesprawnej broni. Wyszło jak wyszło. Nie dało się nic zrobić, musieliśmy bronić się tym, co mieliśmy na wyposażeniu – zapewniał żołnierz. Przyznał, że byli zaskoczeni zarzutami polskiej prokuratury. - Spadły na nas jak grom z jasnego nieba. Byliśmy zdruzgotani – stwierdził.
Generałowie obiecują pomoc
Żołnierze spotkali się na obiedzie ze swoimi dowódcami - między innymi dowódcą wojsk lądowych generałem Waldemarem Skrzypczakiem oraz dowódcą szóstej brygady desantowo-szturmowej generałem Andrzejem Knapem. - Cieszyliśmy się, że możemy się spotkać na neutralnym terenie, w normalnych warunkach. Była cała nasza siódemka i dowódcy – relacjonował Bywalec. - Generał Skrzypczak chciał nam pomóc, robi to od samego początku. Mamy świadomość, że w każdej chwili możemy do niego zapukać – dodał.
A pomoc się przyda, zwłaszcza finansowa, bo siódemka oskarżonych żołnierzy jest zawieszona w wykonywaniu czynności służbowych, a ich żołd zmniejszono o połowę. Bywalec zapowiedział, że chciałby jak najszybciej wrócić do jednostki, choć zdaje sobie sprawę, że do końca procesu to mało prawdopodobne. - Wojsko to moja pasja. Nie wyobrażam sobie życia bez munduru – podkreślił.
"Wygraliśmy bitwę, ale wojna trwa"
Pytany o wyrok sądu w ich sprawie, stwierdził: - Nie chcę nic przewidywać, żeby nie zapeszyć. Mam nadzieję, że zostaniemy w domu i będziemy mogli się nim cieszyć – mówił Bywalec. - Wygraliśmy bitwę, ale wojna trwa. Musimy teraz przygotować na najgorsze, zregenerować się, nacieszyć się tą wolnością, by móc wkrótce stanąć z podniesionym czołem i walczyć o prawdę.
Śledztwo dotyczące ostrzelania wioski Nangar Khel dobiega końca. Prokuratorzy od 19 do 24 czerwca udostępnią oskarżonym cały materiał dowodowy zebrany podczas śledztwa.
Czterech żołnierzy podejrzanych o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel opuściło we wtorek i w środę w nocy areszty w Poznaniu i Środzie Wielkopolskiej. Wcześniej areszt opuściło trzech szeregowych podejrzanych w tej sprawie.
Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego aresztowano w listopadzie ub. roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. Wioskę Nangar Khel ostrzelano 16 sierpnia ub. roku. Wskutek ostrzału osiem osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło, kilka zostało poważnie okaleczonych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24