"A cóż mnie obchodzi, kto jest ministrem sprawiedliwości"

Barbara Piwnik była gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24
"A cóż mnie obchodzi, kto jest ministrem sprawiedliwości"
Źródło: tvn24

- Ja, będąc sędzią, mówiłam zawsze: "A cóż mnie obchodzi, kto jest ministrem sprawiedliwości". Chodziło mi o orzekanie, moją niezawisłość, obecność na sali - była minister sprawiedliwości, sędzia Barbara Piwnik komentowała w TVN24 ogólnopolską akcję sędziów przeciwko planowanym zmianom w Krajowej Radzie Sądownictwa.

W czwartek o godzinie 12.00 sędziowie na 30 minut przerwą rozprawy, by uczestniczyć w spotkaniu w swoim gronie. To ogólnopolska forma protestu przeciw planowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmianom w Krajowej Radzie Sądownictwa.

Piwnik unikała deklaracji, czy sama wzięłaby udział w akcji, tłumacząc, że przebywa obecnie na urlopie. Powiedziała jednak, że jej "koleżanki z pokoju" nie zamierzają przerywać rozpraw, by uczestniczyć w spotkaniu sędziów.

- To, co jest w rocie ślubowania, to jest także służenie społeczeństwu i myślę, że jeżeli sędziowie chcą być aktywni, to niekoniecznie wtedy, kiedy pod drzwiami czekają ludzie na to, żeby załatwić ich istotne życiowe sprawy - tłumaczyła była minister sprawiedliwości.

"Kroki dyscyplinarne"

- Nie wiem, czy ktoś, wybierając taką porę zebrań, zastanawiał się nad tym, że jeżeli prezes wydał zarządzenie, że jest zebranie o godzinie 12.00, stawia sędziego, który wypełnia swoje obowiązki na sali w mało komfortowej sytuacji - mówiła Piwnik. - Bo albo nie podporządkowuje się zarządzeniu, które powinien respektować, ale daje wyraz szacunku obywatelowi i temu, czym się zajmuje, albo chcąc uczestniczyć w takim zebraniu, właśnie dokonuje wyboru w sytuacji bardzo trudnej.

I kontynuowała: - A może jeszcze się naraża na to, że któryś z prezesów będzie chciał podjąć kroki dyscyplinarne w związku z tym, że sędzia nie wypełnia tych poleceń wynikających z zarządzenia.

- W związku z tym, może tak na przyszłość - skoro mamy nienormowany czas pracy - w ogóle należałoby unikać tego rodzaju sytuacji i ewentualnie proponować - jeżeli chcą się sędziowie spotkać - inną porę - skwitowała Piwnik.

Projekt zmian

Była minister sprawiedliwości komentowała również zmiany w sądownictwie, które zamierza przeprowadzić obecny szef resortu Zbigniew Ziobro.

- Propozycje są różne, bo na pewno są i lepsze wśród nich, i takie, które mogą budzić sprzeciw czy dyskusję - stwierdziła.

- Przede wszystkim, gdyby przyszło mi decydować o kolejności zmian, starałabym się wprowadzać inne, nie zaczynać od reformowania Krajowej Rady Sądownictwa. Zaczęłabym od innych spraw, bo te, które odczuje obywatel, to nie są te, które związane są z tym, jak będzie skonstruowana Krajowa Rada - oceniła Piwnik.

- Myślę, że wszyscy czekają na to, żeby sprawy były rozpoznawane szybciej, sprawniej. To jest podstawowy problem - dodała.

Piwnik odniosła się również do planowanych zmian w sposobie przyznawania składów sędziowskich do poszczególnych spraw. Ziobro postuluje, by odbywało się to na zasadzie losowania.

- Z losowaniem może nie będzie tak szczęśliwie, jakby się wydawać mogło - orzekła.

- Los bywa przewrotny i okrutny, i taki pomysł z losowaniem może być niezbyt dobry, dlatego, że jak ktoś będzie miał pecha w losowaniu, to zostanie obciążony tymi sprawami największymi, najgorszymi. Kolejność wpływu spraw, alfabetyczna lista sędziów - to, co na przykład dziś funkcjonuje, jeśli chodzi o procedurę karną - naprawdę mogłoby dalej dobrze funkcjonować- wyjaśniła.

Piwnik powiedziała również, że niezawisłość sędziego nie zależy od tego, kto aktualnie stoi na czele resortu sprawiedliwości.

- Będąc sędzią, mówiłam zawsze: "A cóż mnie obchodzi , kto jest ministrem sprawiedliwości". Chodziło mi o orzekanie, moją niezawisłość, obecność na sali - stwierdziła.

Autor: azb//plw/jb / Źródło: tvn24

Czytaj także: