Sobotnie spotkanie w Berlinie sześciu szefów dyplomacji krajów założycielskich UE jest "niepokojącym sygnałem" - uważa przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Warto zrobić wiele, aby nie dopuścić do Europy dwóch prędkości, aby "nowe" kraje UE miały wpływ na najważniejsze decyzje - postulował.
Schetyna, w sobotę na konferencji prasowej w Bydgoszczy, skrytykował też propozycję Jarosława Kaczyńskiego dotyczącą potrzeby nowego traktatu europejskiego po decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu UE. - Z kim on chce zmieniać traktat europejski, gdzie znajdzie partnerów? - pytał.
Prezes PiS potrzebę nowego traktatu podniósł w piątek. - Trzeba przyjąć nowy, bardziej niż ten dotychczasowy, konsensualny sposób podejmowania decyzji. Nie mówię tutaj o pełnym powrocie do jednomyślności, bo przy tak dużej Unii nie jest to możliwe, ale trzeba bardzo dobrze sprecyzować i pewnie nieco rozszerzyć zakres spraw, które muszą być podejmowane jednomyślnie - podkreślał Kaczyński w piątek.
Schetyna: z kim on chce zmieniać traktat europejski?
Schetyna odniósł się do tej propozycji sceptycznie.
- Chciałem zapytać prezesa Kaczyńskiego, z kim on chce zmieniać traktat europejski, gdzie znajdzie partnerów, kto będzie chciał rozmawiać z nim na temat jego pomysłu? Jeżeli ktoś godzinę po dramatycznej decyzji Brytyjczyków, która ma wpływ na przyszłość tego wielkiego projektu europejskiego, zaczyna od szukania następnych przeciwników i mówi, że trzeba narzucić inne rozwiązania. Mówi to zupełnie samodzielnie, nie konsultując tego z nikim - powiedział lider PO.
Schetyna ocenił, że propozycja Kaczyńskiego "naprawdę potwierdza tylko, że jest na marginesie polityki europejskiej".
Szef Platformy podkreślił, że po opowiedzeniu się obywateli Wielkiej Brytanii za wyjściem z UE może nam grozić tzw. Europa dwóch prędkości.
- Polska po decyzji Brytyjczyków musi zostać w europejskim mainstreamie, musi mieć wpływ na politykę europejską. Mówię o tym od siedmiu miesięcy, od wyborów, że kluczem dla skutecznej polskiej polityki europejskiej jest szukanie i znalezienie w Europie partnerów i przyjaciół, a nie wrogów i przeciwników, co robią politycy PiS - mówił.
Zaznaczył, że Polska tak naprawdę nie ma partnerów. - Zdecydowaliśmy się na taką wąską współpracę z Grupą Wyszehradzką, kosztem Trójkąta Weimarskiego i relacji z innymi stolicami dużych krajów. Dzisiaj bardzo wyraźnie widać deficyt tej polityki europejskiej i błędy popełniane przez rząd i przez panią premier Szydło. Chciałbym, żeby można powiedzieć tak, że znowu będziemy mieli wpływ przez Trójkąt Weimarski, przez relacje z Berlinem i Paryżem na politykę europejską. Ale to nie będzie takie proste, bo wiele rzeczy po prostu zostało zrobionych źle - krytykował Schetyna.
Lider PSL też sceptyczny
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w sobotę w Łodzi, że także on jest przeciwny tworzeniu nowego traktatu europejskiego. Jego zdaniem nowy traktat europejski może być takim samym błędem, jaki popełnił premier Wielkiej Brytanii David Cameron. - Najpierw zgłosił wniosek o referendum, a później to referendum przegrał. Z nowym traktatem europejskim może być podobnie (...). Traktat może być napisany pod dyktando Niemiec. Zasada pomocniczości w Unii Europejskiej może być osłabiona, a to będzie niedobre dla Polski - mówił na spotkaniu z dziennikarzami.
Według niego traktat, który obecnie obowiązuje, a na który - jak powiedział - duży wpływ miał Lech Kaczyński, jest może niedoskonały, ale niepewność nowego dokumentu jest dużo większa, niż możliwość naprawiania Unii.
Zmiana traktatu jak "zakażenie rany"
- Zmiana traktatu to nie jest lekarstwo. To jest zakażenie rany, która dziś jest otwarta. Unia Europejska jest dziś jak otwarta rana, ale wprowadzenie do niej zakażenia może spowodować martwicę. (...) Nowy traktat może być nie lekarstwem, a zaostrzeniem choroby - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Lider ludowców uważa, że UE należy naprawiać. Jak mówił, za dużo było biurokracji, za mało wartości. Tak - jego zdaniem - kończy się Europa bez wartości, bez wspólnoty. Jest również przekonany, że obecna sytuacja w UE sprawiła, iż polski rząd powinien podjąć działania m.in. w sprawie Polaków mieszkających na Wyspach i osób, które mają kredyty walutowe.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP