W Zjednoczonej Prawicy zaczynają się włączać emocje, a, jak wiadomo, emocje są złym doradcą. Nie można wykluczyć żadnego scenariusza - mówił w TVN24 senator niezrzeszony Jan Maria Jackowski. Dodał, że "jednym z elementów cementujących układ koalicyjny" obozu rządzącego są "materiały, które mogą być bardzo niewygodne dla wielu ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości", a do których dostęp ma minister Zbigniew Ziobro.
Gościem "Rozmowy Piaseckiego" był we wtorek Jan Maria Jackowski, senator niezrzeszony, do lutego senator klubu PiS. Mówił o obecnej sytuacji w obozie rządzącym.
- Koniec Zjednoczonej Prawicy jest bliski, jeśli PiS po wyborach parlamentarnych nie będzie rządził. Wtedy PiS i te środowiska, które są na orbicie PiS, po prostu się rozejdą. Chyba że Zjednoczonej Prawicy jakimś "mykiem" uda się stworzyć koalicję powyborczą i będzie nadal u władzy. Ale to też będzie miało swoje słabości - stwierdził.
Jackowski ocenił, że w Zjednoczonej Prawicy "robi się bardzo nerwowo i w tej chwili nie można wykluczyć żadnego scenariusza". - Zaczynają się włączać emocje, a, jak wiadomo, emocje są złym doradcą. Czasami pod naciskiem chwili można podjąć jakąś decyzję, od której nie ma odwrotu. Z tego punktu widzenia ta sytuacja jest nieprzewidywalna - podkreślał Jackowski.
- Natomiast co do całokształtu układu interesów, który jest w Zjednoczonej Prawicy, to interes by wskazywał, by iść do końca razem na wybory - zaznaczył.
Jackowski mówił też, że szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro "jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny ma wgląd w bardzo wiele materiałów, które mogą być bardzo niewygodne dla wielu bardzo ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości i innych środowisk". - O tym się może mniej mówi, ale to jest jeden z elementów cementujących ten układ koalicyjny - powiedział senator.
- Teraz dylemat Jarosława Kaczyńskiego jest taki: walczyć o kolejną kadencję, a wtedy Solidarna Polska będzie mu potrzebna, czy tworzyć arkę Noego, do której zakwateruje swoich najbliższych towarzyszy, tworzyć mniejsze ugrupowanie nastawione na opozycję, ale będzie miało tyle głosów, że będzie mogło skutecznie podtrzymać weto prezydenta - stwierdził.
Jackowski: tworzy się przestrzeń dla partii, która będzie miała w pierwszym punkcie polexit
Jackowski był też pytany o unijne pieniądze w ramach Krajowego Planu Odbudowy, których Polska nadal nie otrzymała z uwagi na konflikt rządu z Brukselą. - Żeby dostać te pieniądze, to trzeba literalnie spełniać te zobowiązania, do których sam Mateusz Morawiecki się zobowiązał - podkreślał senator.
Dodał, że dopuszcza taki scenariusz, w którym polski rząd ugnie się i zrealizuje zobowiązania, by dostać pieniądze. - To pokazuje bardzo daleko idący pragmatyzm prezesa PiS. Wyobrażam sobie: "chcieliśmy, nie możemy, ale gwarantuję wam, że jak ja będę rządził, to te ustępstwa okażą się sukcesem". A na to będzie krytyka z eurosceptycznych środowisk - wskazywał.
Jego zdaniem "w Polsce tworzy się przestrzeń dla partii, która będzie miała w pierwszym punkcie polexit, w drugim punkcie polexit i w trzecim punkcie też polexit". - Pytanie, kto będzie dla tej części społeczeństwa, potencjalnego elektoratu, wiarygodny jako twarz tej partii – czy Zbigniew Ziobro, czy może ktoś zupełnie inny spoza obecnego układu rządzącego - powiedział gość TVN24.
Jackowski o "baronach PiS-owskich"
Jackowski mówił też o ustaleniach dziennikarzy tvn24.pl i TVN24, którzy przeanalizowali finansowanie kampanii europosłów PiS. W najnowszym reportażu pokazali, że ponad 80 procent pieniędzy przeznaczonych na kampanię Joachima Brudzińskiego pochodziło z darowizn od osób zatrudnionych w państwowych spółkach.
- To zjawisko, które ukształtowało się przez wiele lat. To nie pojawiło się w ostatnich wyborach. Ale dzisiaj wygląda to na rozwiązanie systemowe - powiedział Jackowski.
Dodał, że "bardzo wielu tak zwanych baronów PiS-owskich zabiegało o to, by mieć kontrolę nad obsadą stanowisk w spółkach na ich terenie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24