Politycy nie ustają w komentarzach o środowej wypowiedzi Michała Kamińskiego z PiS w TVN24. Ryszard Czarnecki do słów partyjnego kolegi odnosi się dość emocjonalnie. - Jest to smutny fakt. Osobiście bardzo żałuje - zaznacza, ale podkreśla również, że nie zgadza się z oceną Kamińskiego. Zbigniew Ziobro twierdzi zaś, że "emocje opadną".
Michał Kamiński w środę w TVN24 deklarował, że nie zda władzom PiS raportu ze swojego spotkania z Joanną Kluzik-Rostkowską, choćby i go mieli z tego powodu z partii wyrzucić. - Nie ma ceny, którą Michał Kamiński zapłaci za bycie w polityce. Z całą pewnością taką ceną nie jest mój honor i nie jest bycie kablem – zapewnił.
"Może i bym się wzruszył"
Jerzy Wenderlich nie krył wątpliwości co do szczerości intencji kryjących się za dramatyczną deklaracją europosła PiS. - Gdybym traktował rzecz emocjonalnie, to nie tylko bym się wzruszył, ale może i łzę uronił nad szlachetnością Michała Kamińskiego i grupy osób, które dziś pomstują na Jarosława Kaczyńskiego. Z tą jednak różnicą, że pamiętam to wszystko, co robił Kamiński i ci, co teraz pomstują na Kaczyńskiego, a wcześniej go wychwalali pod niebiosa - przypomniał. I dodał: - Oni krytykowali i wdeptywali w ziemię tych, którzy chcieli z Kaczyńskim polemizować, dyskutować.
Przypomniał też, że Kamiński wcześniej szefa partii bronił. - A dziś, kiedy to on wypada za burtę, raptem Jarosław Kaczyński mu zaczyna przeszkadzać. I podobnie jest z Joanną Kluzik-Rostkowską – zaznaczył.
"Nic się nie stało"
Witold Waszczykowski uważa natomiast, że los Kamińskiego poza PiS wcale nie jest przesądzony. - Nie wiem, czy to jest prawda, czy było takie spotkanie (z wyrzuconymi z PiS, red..), być może miały tylko charakter towarzyski. Z samego faktu, ze się ludzie spotkają, nie mogą być wyciągane żadne negatywne wnioski - przekonywał.
Pytany, czy nie szkoda mu kolegi, odparł: - Nic się nie stało i zakładam, że się nie stanie. Zakładam, ze panowie wrócą do rozmów kuluarowych i dojdzie do uspokojenia sytuacji, bo inne kwestie powinny być teraz dyskutowane publicznie, nie tego typu rozgrywki - dodał.
"Wybrał odrębną drogę polityczną"
Głos w sprawie wczorajszego wystąpienia Michała Kamińskiego zabrali też Ryszard Czarnecki oraz Zbigniew Ziobro. Czarnecki nie podziela diagnozy kolegi z partii. - Osobiście bardzo żałuje, bo znamy się równo 20 lat i dla mnie jest to smutny fakt – mówi europoseł. Twierdzi, że nie widzi miejsca dla innych partii politycznych, poza PiS w polskiej prawicy. – Poza PiS i Platformą, nie ma realnej szansy na zbudowanie jakiejkolwiek formacji - dodał.
Ziobro zaznaczył z kolei, że każdy może pójść własną drogą, a PiS jako partia nikogo nie zatrzymuje. – Ja nie wiem, co Michał Kamiński planuje, wczoraj występował w sposób niezwykle emocjonalny – zaznaczył europoseł i podkreślił, że do wypowiedzi Kamińskiego podchodzi z dużą dozą dystansu. A podobne działania są szkodliwe dla tysięcy innych osób, które dzisiaj kandydują w wyborach. - Widać, że politycy nie mają sentymentów – podsumowuje Ziobro.
"Niebezpieczne PiS"
Antoni Mężydło z kolei zwrócił uwagę na to, że zamiany w PiS nie sprowadzają się jedynie do wyrzucania kolejnych posłów. - To, co się dzieje w PiS jest niebezpieczne. Nie tylko ze względu na to, ze odchodzą ludzie, ale ze względu na te emocje, na to czym się staje dziś PiS - stwierdził.
Według polityka PO Prawo i Sprawiedliwość "staje się partią jednokierunkową, partią jednego tematu – smoleńskiego". - Ten Smoleńsk został w jakiś sposób zawłaszczony przez PiS, tworzy się jedną hipotezę związaną z tą tragedią i ta partia ma być budowana na tej hipotezie. Niektórzy ludzie nie wytrzymują, nie mogą się tam znaleźć, dlatego odchodzą – ocenił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24