- To nie są dobre informacje - ocenił eurodeputowany SLD Janusz Zemke dzisiejsze przekazanie przez Rosjan kolejnych dokumentów w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Zdaniem posła, premierzy Donald Tusk i Władimir Putin powinni "raz na miesiąc szczerze porozmawiać", bo atmosfera współpracy wokół śledztwa "powoli pryska". - Od początku oddaliśmy inicjatywę stronie rosyjskiej - skomentował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Zemke w "Faktach po Faktach" podkreślił, że strona polska w prowadzonym śledztwie powinna mieć dostęp "do materiałów absolutnie wszystkich", a jeśli Rosjanie nie udostępnią dokumentów narażą się na podejrzenia, że "chcą coś ukryć". - Trzeba mówić mniej o gestach i powiedzieć, że oczekujemy pełnej pomocy - dodał.
Jego zdaniem, wpływ na działania Rosjan w śledztwie może mieć atmosfera konfliktu, panująca w Polsce. - Rosjanie mogą obawiać się, że zostaną uwikłani w nasz wewnętrzny konflikt, dlatego w sposób bardzo drobiazgowy dbają o wszystkie szczegóły - podkreślił.
Duże znaczenie - w opinii europosła - może też mieć sposób działania biurokracji w Moskwie i "brak interwencji ze strony władz w Polsce". - Rozmowy powinny toczyć się na poziomie premierów. Nic by się nie stało, żeby raz na miesiąc panowie premierzy pomówili o takich sprawach - dodał Zemke.
"Czuję się upodlony"
- Ja od początku nie miałem wrażenia, że śledztwo prowadzone jest sprawnie - ocenił poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Według niego, inicjatywa w prowadzeniu postępowania od razu "została oddana stronie rosyjskiej", a to, co dzieje się obecnie - m.in. niezabezpieczony wrak samolotu prezydenckiego na miejscu katastrofy, brak polskich archeologów na miejscu zdarzenia, ciągłe odnajdowanie szczątków ciał - to "coś przerażającego w sensie politycznym i moralnym".
- Czuje się upodlony tym, co widzę na lotnisku w Smoleńsku - wyznał poseł. Jego zdaniem, wystawia to "katastrofalne świadectwo tego, jak jesteśmy traktowani przez naszego sąsiada".
Tusk ma "gotowe wyjaśnienie"?
Według Mularczyka, bardzo prawdopodobne jest, że powstaną dwa oddzielne raporty ze śledztwa, w których znajdą się różne wnioski. Poseł przypomniał, że strona polska będzie miała tylko 60 dni, aby odnieść się do raportu rosyjskiego, który najpierw musi zostać przetłumaczony. Zdaniem Mularczyka to bardzo niewiele, ponieważ raport może mieć nawet kilka tysięcy stron. Ponadto ciągłe upominanie się Polski o rosyjskie dokumenty, kierowanie wniosków to - w opinii Mularczyka - "senny koszmar". - Nawet laik stwierdzi, że coś w tej sprawie nie gra - dodał.
Zdaniem posła, jedyna szansą na poprawne i rzetelne przeprowadzenie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej jest "powołanie międzynarodowej komisji z obserwatorami z zewnątrz - z NATO, z USA". - Nie mam zaufania do tego co się dzieje po stronie polskiej. Rządząca ekipa nie ma woli politycznej żeby ta sprawa została szybko wyjaśniona - ocenił Mularczyk i zasugerował, że rząd Donalda Tuska może mieć już "gotowe wyjaśnienie".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24