Wielu Polaków w trakcie pandemii przytyło, u wielu pojawiły się lub nasiliły problemy z kręgosłupem. W związku z zamkniętymi siłowniami i pracą zdalną pogarsza się kondycja fizyczna i zdrowotna obywateli. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kilka miesięcy pracy w domu i się zaczęło. - Zaczęłam odczuwać, że boli mnie kark, że lekko boli mnie w krzyżu - przyznaje pani Gabriela, która pracuje zdalnie. Pan Adam narzeka na bóle w kręgach lędźwiowych, bóle pleców i karku. Fizjoterapeuci mają co robić - Zygmunt Bartosiewicz coraz częściej słyszy od pacjentów, że kręgosłup zaczął ich boleć, gdy przeszli na pracę zdalną.
Problem to nie tylko niewygodne krzesło. Czasem biuro w domu nie jest nawet przy biurku. - Pacjenci cały dzień spędzają przy laptopie, pracując w łóżku i, niestety, ich kręgosłup nie jest w stanie wytrzymać tego i zaczyna się ból - wyjaśnia Zygmunt Bartosiewicz.
"Brakuje nam zwykłego ruchu"
Drugi problem to brak ruchu. Chodząc do pracy, trzeba było trochę pochodzić. Pracując w domu, trudno o spacer. - Brakuje nam zwykłego ruchu, kiedy schodziliśmy po schodach, wchodziliśmy do samochodu, musieliśmy dojść do autobusu, przejechać się, więc jednak chwilę na powietrzu spędzaliśmy - wylicza fizjoterapeuta.
Do tego dochodzą zamknięte siłownie i baseny. Można oczywiście trenować na dworze, ale jak twierdzi doktor Przemysław Domaszewski z Wydziału Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej, wielu ludzi w czasie pandemii rezygnuje jednak z ruchu. - Jest bardzo spora liczba osób, które ćwiczą trochę na siłę i tylko czekają na wymówkę, żeby się nie ruszyć. Wcześniej, kiedy było to usystematyzowane w postaci jakichś zajęć grupowych, było łatwiej im ćwiczyć - uważa Domaszewski.
Naukowcy z Politechniki Opolskiej badają, jak pandemia zmieniła kondycję fizyczną Polaków. - Wcześniej już był problem z kręgosłupem. Obecnie, kiedy wyobrazimy sobie osoby siedzące 8-10 godzin sztywno przed komputerem, które nie mają nawet przerwy, żeby wyjść, przemieścić się, które nie mają tej potrzeby, ponieważ pracują w domu, mam wrażenie, że problemy z kręgosłupem będą dotyczyły znacznie większej grupy - ocenia.
"To będzie miało bardzo negatywny wpływ na zdrowie"
Nie bez znaczenia jest też waga. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, w czasie pandemii każdy przytył statystycznie dwa kilogramy. - Ja zawsze chorych proszę, żeby wzięli torbę, dwa trzy kilogramy sobie tę torbę zapakowali i spróbowali wejść na trzecie piętro. Czy odczują różnicę? Każdy mówi, że tak, że jest bardzo duża różnica - mówi doktor Michał Chudzik, adiunkt Katedry i Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Średnia dwa kilogramy to znaczy, że mamy sporo osób, które przytyły po 10-12 kilogramów. Lekarze ostrzegają przed nadwagą. Ma ona wpływ nie tylko komfort życia, ale również na przebieg chorób, w tym COVID-19. - To najczęściej nie są dwa kilogramy mięśnia, ale dwa kilogramy tłuszczu dodatkowego. Przy populacji, która coraz bardziej jest otłuszczona, to będzie miało bardzo negatywny wpływ na zdrowie - twierdzi doktor Przemysław Domaszewski.
Fizjoterapeuci zachęcają, by w czasie pracy znaleźć czas na gimnastykę. Zygmunt Bartosiewicz mówi, że warto zrobić przynajmniej trzy serie po około 10-15 przysiadów.
Łukasz Wieczorek, asty//now
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock