Prezydent Andrzej Duda spotkał się w poniedziałek z przedstawicielami organizacji zrzeszających Rodziny Katyńskie. Stwierdził, że odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponosi "zorganizowany aparat władzy sowieckiej, co do której obecne władze Rosji absolutnie uznają swoją kontynuację". Dodał, że dziś roszczeń możemy "dochodzić wobec państwa rosyjskiego".
W Muzeum Katyńskim w Warszawie prezydent Andrzej Duda spotkał się w poniedziałek z przedstawicielami organizacji zrzeszających Rodziny Katyńskie. Wcześniej - jak podała Kancelaria Prezydenta RP - prezydent zapalił znicz przy epitafium katyńskim.
Odpowiedzialność za zbrodnię katyńską
Prezydent mówił, że o prawdę o zbrodni katyńskiej walczono przez długie dziesięciolecia. - A więc po pierwsze, prawda, a po drugie, kwestia odpowiedzialności jasno, wyraźnie określonej i wyegzekwowanej. Oczywiście jest pytanie, od kogo po tych wszystkich latach można tę odpowiedzialność wyegzekwować w sytuacji, kiedy sprawcy bezpośredni, jak i pośredni, już nie żyją - powiedział Andrzej Duda.
Natomiast - jak mówił - nie były to osoby prywatne, a funkcjonariusze państwa sowieckiego: politycy, członkowie sowieckiej administracji, żołnierze.
- A więc krótko mówiąc, był to zorganizowany aparat władzy sowieckiej, co do której obecne władze Rosji absolutnie uznają swoją kontynuację. W związku z powyższym nie ma wątpliwości, że w pełni można również i obecną Rosję nazwać spadkobiercą Związku Sowieckiego. Tym bardziej, że jak widzimy dzisiaj - armia rosyjska defiluje na placu Czerwonym w Moskwie pod sztandarami Związku Radzieckiego - mówił prezydent.
- Nie mam wątpliwości, że w istocie państwo rosyjskie dzisiaj jest tym, które dźwiga na sobie "spadkobraną czy spadkowziętą" odpowiedzialność za zbrodnię katyńską. I jeżeli wobec kogoś możemy dochodzić dzisiaj jakichkolwiek roszczeń, to rzeczywiście możemy tych roszczeń dochodzić wobec państwa rosyjskiego. I uważam, że tą drogą trzeba pójść - dodał.
Prezydent: to czas, kiedy świat w jakimś stopniu przejrzał na oczy
Andrzej Duda stwierdził, że kiedy dziś mówimy o zbrodni katyńskiej, nie ma tego, co było jeszcze kilka lat temu, że "wracamy do jakichś starych spraw, że jesteśmy antyrosyjscy, że mamy rusofobię, że wracamy do bardzo bolesnego okresu II wojny światowej, kiedy wielu mordowało".
- Nie. W ostatnim czasie, w ostatnich dziesięcioleciach wielu nie mordowało. A jeżeli mordowali, to natychmiast trybunały międzynarodowe były uruchamiane i zbrodnie były ścigane - mówił prezydent. W tym kontekście wskazał na zbrodnie dokonane w byłej Jugosławii w czasie wojny w latach 90.
- W związku z powyższym uważam że jest to czas, kiedy świat w jakimś stopniu przejrzał na oczy. I miałem takie poczucie, że jest moim moralnym, w jakimś sensie historycznym obowiązkiem, także wobec państwa, ale również wobec Rzeczypospolitej Polskiej, żebyśmy (...) ponowili próbę uzyskania tej aprobaty międzynarodowych podmiotów wymiaru sprawiedliwości, aby ta zbrodnia została stwierdzona, i żeby odpowiedzialność za tę zbrodnię również została stwierdzona - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent: my, Polacy, powinniśmy pokazywać tę historię taką, jaka była
Przyznał, że od strony formalnej możliwości są obecnie mocno ograniczone, i tu - jak ocenił - "jest podstawowy kłopot".
Zdaniem prezydenta sprawa ma dwa wymiary - czysto prawny i historyczny, ale ma też wymiar międzynarodowy, w znaczeniu politycznym i pamięci historycznej. - Tego, że my, Polacy, powinniśmy pokazywać tę historię taką, jaka była - powiedział. Mówił też, że po jego rozmowach z ekspertami, między innymi z Kancelarii Prezydenta RP i Ministerstwa Spraw Zagranicznych wynika, iż "są tam pewne możliwości, nawet takie, które by nam pozwoliły przynajmniej podjąć próbę jednocześnie zarówno prawnego, jak i politycznego, podniesienia tego tematu". - O tym chciałem dzisiaj z państwem rozmawiać. Chciałem, żebyście państwo usłyszeli osobiście, jakie są naszym zdaniem możliwości, jakimi drogami ewentualnie można zmierzać i chcieliśmy zapytać, co państwo o tym sądzicie - powiedział prezydent.
Zbrodnia katyńska
Do zbrodni katyńskiej doszło po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 roku, kiedy do niewoli w ZSRR dostało się około 15 tysięcy polskich oficerów. Decyzja o ich wymordowaniu - jako wrogów komunizmu i Związku Sowieckiego - zapadła na najwyższym szczeblu władz komunistycznej Rosji. Zgodnie z dekretem podpisanym przez Józefa Stalina 5 marca 1940 roku NKWD rozstrzelało wiosną tego roku około 22 tysiące obywateli polskich, w tym 15 tysięcy oficerów, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej i służby więziennej. Zbrodnia wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 roku. Data ta jest obecnie symboliczną rocznicą zbrodni.
Rosjanie przez lata nie przyznawali się do zbrodni katyńskiej. Zrobili to dopiero w 1990 roku, za prezydentury Borysa Jelcyna
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvp