79 osób zaraziło się norowirusem w Ustroniu. Wirus wywołał u nich poważne dolegliwości żołądkowe. Większość zarażonych to kuracjusze sanatorium. Żadnemu z chorych nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Wyjaśniamy sprawę. Sprawdziliśmy blok żywieniowy: wszystko było w porządku. Być może któryś z kuracjuszy zetknął się z wirusem poza sanatorium, na przykład w sklepie, czy kawiarni. Norowirusem łatwo się zarazić poprzez kontakt z chorym. Objawy trwają dobę lub dwie, rzadziej nieco dłużej, ale zarazić się można jeszcze dwa tygodnie po ustaniu objawów - powiedziała szefowa cieszyńskiego sanepidu Teresa Wałga.
Pierwsze zachorowanie wystąpiło 13 grudnia, a następne dzień później. - Wystąpiły na różnych oddziałach, więc początkowo nie łączyliśmy tego w jedno ognisko. Później nastąpiły jednak kolejne zachorowania. Wczoraj odnotowaliśmy ich około 30, a dziś 10. Można powiedzieć, że ognisko powoli wygasa - powiedziała w piątek Wałga.
Sytuacja pod kontrolą
Zdecydowana większość chorych to kuracjusze. Zaraziła się też jedna osoba z personelu. - Generalnie personel radzi sobie prawidłowo. Sami podjęli działania. Stosują odzież ochronną. Wstrzymano odwiedziny. Sytuacja jest pod kontrolą - powiedziała dyrektor Wałga.
Szefowa cieszyńskiego sanepidu dodała, że większość pacjentów po świętach wróci do domów. Wówczas kończą się ich turnusy. Po wyjeździe kuracjuszy oddziały, w których przebywali zarażeni zostaną wydezynfekowane. Dopiero później będą przyjęci kolejni pacjenci.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24