W domu Zbigniewa Ziobry znaleziono oryginał teczki nadzoru akt postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci jego ojca. - To świadczy o tym, że te zarzuty o szczuciu prokuratury na tych lekarzy, których obwiniał o tragedię swojego ojca, mają dużo wspólnego z prawdą - powiedział Marcin Bosacki, poseł Koalicji Obywatelskiej. Patryk Jaki z Suwerennej Polski twierdzi, że "skandalem" jest pytanie o tę sprawę przez dziennikarzy.
We wtorek i środę w różnych miejscach w kraju na polecenie Prokuratury Krajowej prowadzącej śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości odbyły się przeszukania. Przeszukano między innymi dom Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Rzecznik PK prokurator Przemysław Nowak przekazał w środę, że w domu Zbigniewa Ziobry znaleziono oryginał teczki nadzoru akt postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci jego ojca. Dodał, że znalezione podczas przeszukań materiały będą analizowane, także pod kątem ewentualnego uchylenia immunitetu Ziobrze.
Bosacki: to świadczy o tym, że zarzuty wobec Ziobry mają dużo wspólnego z prawdą
- Uważam, że - jeśli będą wnioski o uchylenie immunitetu panu Ziobrze - to powinno być to sprawnie i szybko przeprocedowane w Sejmie - powiedział Marcin Bosacki, poseł Koalicji Obywatelskiej. Wyraził zadowolenie z tego, że "państwo polskie działa wreszcie według zasady, że nie ma świętych krów, a prokuratura i służby robią swoje, niekoniecznie dbając o to, żeby zawczasu powiadamiać usłużne redakcje, tak jak to było za czasów pana Ziobry".
W rozmowie z reporterką TVN24 powiedział, iż "trzeba odnotować, że coś łączy pana byłego ministra Ziobrę z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, bo jeden i drugi w garażu trzymali dokumenty, których absolutnie w ich prywatnym posiadaniu być nie powinno".
- Mówiąc poważnie, to świadczy o tym, że te zarzuty wobec pana Ziobry, że on sterował prokuraturą i wręcz szczuł prokuraturę na tych lekarzy, których obwiniał o tragedię swojego ojca, mają dużo wspólnego z prawdą, jeśli on rzeczywiście trzymał akta tej sprawy u siebie w garażu czy w piwnicy - dodał poseł.
Jaki: skandaliczne pytanie, próbujecie robić aferę
Do tej sprawy odnosili się też politycy Suwerennej Polski na konferencji w Sejmie. Eurodeputowany Patryk Jaki powiedział, że prawdziwym "skandalem" jest zadawanie przez dziennikarzy pytań "o to, dlaczego syn miał akta swojego ojca, do których ma pełne prawo wglądu, nawet gdyby nie był prokuratorem generalnym".
Dziennikarze wskazywali, że nie chodzi o wgląd, a o przetrzymywanie oryginału akt. - Państwo chcecie zrobić aferę z tego, że syn miał akta swojego ojca, zmarłego ojca, w domu. Widać po pytaniu, że próbujecie państwo zrobić aferę - powtarzał Jaki.
Jak mówił, "przez kilka godzin w domu ministra grasowano, zaklejając kamery i nie realizując Kodeksu postępowania karnego", a "tak się robi na Białorusi".
Źródło: TVN24, PAP