Zbigniew Ziobro po oddaleniu przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wniosków Polski i Węgier dotyczących mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności mówił o "historycznym błędzie premiera" podczas szczytu w Brukseli z 2020 roku. - To się czasami zdarza, że wewnętrzne napięcia polityczne powodują aż tak nerwowe i emocjonalne komentarze - skomentował Konrad Szymański, minister ds. UE. - Sytuacja dość kuriozalna, ale trwa - ocenił senator Jan Maria Jackowski pytany, czy da się być w rządzie z premierem, którego się w ten sposób krytykuje.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta podczas środowego briefingu był pytany o słowa ministra tego resortu Zbigniewa Ziobry, który stwierdził, że wyrok TSUE to dowód na bardzo poważny, polityczny, "historyczny błąd" premiera Mateusza Morawieckiego.
- Fakty są takie, że pozbawiając się prawa weta do budżetu unijnego w grudniu 2020 roku, wprowadzono mechanizm, o którym dzisiaj dyskutujemy. On jest już dzisiaj realnie zalegitymizowany, a jest już stosowany od jakiegoś czasu. Polska pomimo dobrej woli w tych negocjacjach, pomimo woli kompromisu od wielu lat, prezentowanej również w obszarze sądownictwa, jest traktowana w taki sposób, że pieniędzy, które Polsce się należą, nie ma - odpowiedział Kaleta.
Wiceszef MS mówił też, że "należy spodziewać się, że KE będzie z tego dokumentu korzystać i będzie próbowała szantażować Polskę i Węgry".
Zwrócił uwagę, że Trybunał Konstytucyjny bada unijne przepisy, które umożliwiły stworzenie mechanizmu wiążącego dostęp do środków UE z praworządnością. Wniosek w tej sprawie skierował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Gdyby TK orzekł o tym, że Unia przyznała sobie nowe kompetencje tym rozporządzeniem i jest to niezgodne z polską konstytucją i tym, na co się zgodziliśmy wstępując do UE i zgadzając się na traktat lizboński, to wówczas polski rząd, parlament zyskują możliwości szukania mechanizmów rekursu wobec UE. Czyli, jeśli Polsce będą blokowane fundusze, Polska będzie mogła wstrzymać swoją składkę. Jeśli Polsce będą blokowane fundusze, Polska będzie mogła kwestionować te polityki UE, które kosztują Polaków, negatywnie wpływają na polski budżet - powiedział Kaleta.
Szymański: każdy robi z własnym autorytetem politycznym to, co chce
Słowa ministra Ziobry komentował też Konrad Szymański, minister ds. Unii Europejskiej. Ocenił, że "premier Morawiecki zakończył z olbrzymim sukcesem negocjacje budżetowe, które w tamtym czasie się toczyły". - Uczynił to w bardzo niekorzystnych warunkach, okolicznościach politycznych, ponieważ prowadziliśmy je przy właściwie otwartym konflikcie z Komisją Europejską. To się zdarzyło pierwszy raz - nie tylko w polskiej historii, ale w ogóle w historii Unii - dodał.
- Negocjacje budżetowe były wykorzystane do tego, aby osiągnąć dokładnie to, o czym czytamy w uzasadnieniu wyroku, czyli przekonanie wszystkich państw członkowskich, ale także Komisji Europejskiej, która sama z siebie przyznała, że także w ten sposób chce rozumieć rozporządzenie - uznanie, że rozporządzenie służy tylko i wyłącznie ochronie budżetu i przeciwdziałaniu malwersacji. Jeżeli taka będzie praktyka, to Polska nie ma powodu do żadnych obaw - mówił Szymański.
- Jeżeli wróci tendencja do tego, żeby tego rozporządzenia nadużywać. Jeśli wygrają ci, którzy zachęcają Komisję Europejską do tego, żeby użyła rozporządzenia jako lewara nacisku politycznego, to wtedy oczywiście problem wróci - dodał.
Mówiąc o słowach Ziobry o błędzie, Szymański ocenił, że "to jest specyficzność sytuacji wewnętrznej, politycznej w Polsce". - To się czasami zdarza, że wewnętrzne napięcia polityczne powodują aż tak nerwowe, chaotyczne, emocjonalne komentarze. To nie należy do sfery mojej odpowiedzialności. Każdy robi z własnym autorytetem politycznym to, co chce. Różni ludzi używają go do różnych celów. Niektórzy do tego, żeby atakować premiera własnego rządu. To jest specyficzna sytuacja - ocenił.
Jackowski: sytuacja dość kuriozalna, ale jednak trwa
Senator Jan Maria Jackowski powiedział, że "niewątpliwie Zbigniew Ziobro w tej chwili urasta na lidera takiej, nazwijmy to frakcji czy grupy politycznej, która w sposób bardzo poważny deklaruje, że chroni polskiej suwerenności".
- Co to oznacza dla grupy politycznej, która odwołuje się do prawicowego elektoratu? To chyba nie muszę wyjaśniać - powiedział.
Na pytanie, czy da się być w rządzie z premierem, którego tak się krytykuje, stwierdził to "sytuacja dość kuriozalna, ale jednak trwa". - Jak to się zakończy - nie wiem - dodał.
Mueller: wspieranie planów przeciwników
"Za nami wiele skutecznie zrealizowanych reform. Udaje się to pomimo naturalnych różnic w szerokim obozie politycznym" - napisał w środę na Twitterze rzecznik rządu Piotr Mueller. "O różnicach, szukaniu wspólnego zdania powinno dyskutować się podczas spotkań gremiów rządowych i politycznych. Inne sposoby to wspieranie planów przeciwników" - dodał.
Środki unijne a praworządność
Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry, zostało wynegocjowane między prezydencją niemiecką w Radzie UE, Parlamentem Europejskim i przegłosowane w listopadzie 2020 r. na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Ostatecznie unijni liderzy porozumieli się w tej sprawie na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r.
W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Musi bowiem zostać wykazany związek pomiędzy tym naruszeniem a ryzykiem uszczerbku dla unijnych środków. Konkluzje zawierają też zapis, że celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE, w tym Next Generation EU (funduszu odbudowy), należytego zarządzania finansami oraz ochroną interesów finansowych Unii.
Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2021 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowanie wytycznych dotyczących stosowania mechanizmu i zastrzegła, że będzie on mógł zostać uruchomiony dopiero po przyjęciu tych wytycznych. Jednocześnie, w marcu zeszłego roku dwa państwa członkowskie - Polska i Węgry - zaskarżyły ten mechanizm do TSUE. 16 lutego Trybunał oddalił te wniosku.
Źródło: PAP, TVN24