Pełnomocnik Tomasza Komendy, były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapowiada, że będzie walczył o jak najwyższe odszkodowanie dla mężczyzny, który spędził 18 lat w więzieniu, niesłusznie skazany za gwałt i morderstwo. Jego zdaniem, przyznana Komendzie przez premiera Mateusza Morawieckiego renta "to tylko środek doraźny".
Tomasz Komenda, który w 2004 roku został prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo i zgwałcenie 15-latki, odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Strzelinie.
W marcu 2018 roku został warunkowo zwolniony przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu z odbywania kary i wyszedł na wolność.
Według prokuratury - która zgromadziła nowe dowody w tej sprawie - mężczyzna nie popełnił zbrodni, za którą został skazany. Po decyzji sądu premier Mateusz Morawiecki zdecydował o przyznaniu Komendzie renty specjalnej do czasu, aż uzyska on odszkodowanie w sądzie.
"Nie został jeszcze uniewinniony"
- To jest tylko środek doraźny, dlatego że on musi mieć z czego żyć. Na razie przecież nie został jeszcze uniewinniony - mówił w czwartek na antenie Radia Zet Zbigniew Ćwiąkalski, komentując krok szefa polskiego rządu.
Pełnomocnik Tomasza Komendy zapowiedział, że zamierza uzyskać dla swojego klienta odszkodowanie za wyrządzoną szkodę, jak i zadośćuczynienie za krzywdy doznane przez 18 lat w więzieniu.
Ćwiąkalski oświadczył, że Komendzie należy się "na pewno kilka dobrych milionów".
- Nie chcę w tym momencie operować konkretnymi sumami, bo to dopiero się ustali po rozmowie z nim i po szczegółowych wyliczeniach. Ale na pewno moim zdaniem to powinna być najwyższa kwota w dotychczasowej historii prawa karnego - zapowiedział były minister sprawiedliwości.
Przypomniał, że najwyższe wypłacone odszkodowanie i rekompensata za niesłuszne skazanie "do tej pory (wyniosły - red.) około trzech milionów złotych, z tego, co ustaliłem, za 12 lat spędzonych w zakładzie karnym".
Na pytanie, czy Ćwiąkalski - jako pełnomocnik Komendy - będzie chciał zażądać wyższej kwoty, odpowiedział: - Na pewno.
"On ma trochę szczęścia w nieszczęściu"
Były minister sprawiedliwości, który również pełnił funkcję prokuratora generalnego, podkreślił, że nie mógł interweniować w sprawie Tomasza Komendy.
- Ja byłem ministrem i prokuratorem generalnym dopiero od listopada 2007, a on (Komenda - red.) już był skazany w 2005 roku - mówił.
Ćwiąkalski opowiedział też w czwartek, jak wygląda życie Tomasza Komendy po wyjściu z więzienia.
- On ma trochę szczęścia w nieszczęściu, bo od niego się nie odwróciła rodzina. Bardzo często się zdarza, że od tego typu skazanych rodzina się odwraca, nie chce utrzymywać kontaktu. Tutaj rodzina cały czas była z nim w kontakcie, nie wierzyła w jego winę, on się nigdy nie przyznał do zabójstwa i do zgwałcenia. Tak że powoli wraca do siebie, ale potrzebuje psychologa, potrzebuje lekarza, potrzebuje pomocy w codziennym życiu - wyjaśnił były minister sprawiedliwości.
Autor: ptd/adso / Źródło: Radio Zet, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24