Prokuratorskie śledztwo i postępowanie dyscyplinarne - to skutki grudniowej interwencji dwóch policjantów z Koszalina (Zachodniopomorskie), którzy zawieźli na komendę dwóch nastolatków, bo ci rzucali śnieżkami w okna. Podczas zatrzymania chłopców miało dojść do przekroczenia uprawnień.
W grudniu ubiegłego roku dwóch nastolatków, 14 i 15-latek, rzucało śnieżkami w okna jednego z koszalińskich bloków. Śniegowe kulki trafiły też w szyby mieszkania policjanta - Mirosława C. Mężczyzna, mimo że był już po służbie, podjął interwencję. O pomoc przy niej poprosił będącego na służbie kolegę, Piotra S.
Wtedy właśnie miało dojść do nadużyć. Jak mówi wiceszef Prokuratury Rejonowej w Sławnie, która wszczęła śledztwo na początku marca, policjanci mieli założyć nastolatkom kajdanki, przewieźć do komendy miejskiej i "wykonywać z nimi czynności".
- Trudno na razie powiedzieć, czy było to przesłuchanie, bo nie mam jeszcze protokołu z czynności z nieletnimi - powiedział Piotr Nierebiński.
Naruszył zasady
Prokurator dodał, że śledztwo jest w toku i na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Natomiast z wszczętych przez komendanta miejskiego policji w Koszalinie postępowań dyscyplinarnych, jedno - prowadzone wobec Piotra S. - już się zakończyło.
- Policjant został uznany winnym naruszenia zasad etyki zawodowej, poniesie karę finansową przy naliczaniu nagrody rocznej. Orzeczenie nie jest prawomocne - powiedziała Magdalena Marzec KMP w Koszalinie. Postępowanie dyscyplinarne wobec Mirosława C. jeszcze trwa.
Skarga rodziców
O sprawie jako pierwszy napisał "Głos Koszaliński". Z informacji gazety wynika, że rodzice nastolatków nie zostali poinformowani przez policjantów o zatrzymaniu ich synów. Prokuratorskie śledztwo i postępowania dyscyplinarne to efekt skargi rodziców na funkcjonariuszy do komendanta miejskiego w Koszalinie.
Sprawa rzucania śnieżkami została przekazana przez policję do sądu rodzinnego i dla nieletnich.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24