- Tego typu interpretacja jest bardzo niebezpieczna - mówił prof. Zbigniew Ćwiąkalski komentując niepublikowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego przez premier Beatę Szydło. W prokuraturach złożono zawiadomienia w tej sprawie, jednak - zdaniem byłego ministra sprawiedliwości - trudno sobie wyobrazić, by kontrolowana przez rząd prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty w tej sprawie.
Jak wyjaśnił Ćwiąkalski, zawiadomienia ws. braku publikacji wyroku dotyczą przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego. Dotyczy on funkcjonariusza publicznego, który przekracza swoje uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków, a przez to działa na szkodę dobra społecznego lub dobra jednostki. Jest to zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech.
"Trudno sobie wyobrazić, żeby prokurator postawił zarzuty"
Ćwiąkalski mówił, że premier polskiego rządu jest funkcjonariuszem publicznym i "teoretycznie możliwość odpowiedzialności karnej w tym wypadku istnieje". - Prokuratura jest praktycznie rzecz biorąc kontrolowana przez rząd, w związku z tym trudno sobie wyobrazić, żeby jakikolwiek prokurator zdecydował się postawić zarzuty w tym wypadku - mówił były minister sprawiedliwości.
Jak przypomniał, przestępstwo z art. 231 przedawnia się po upływie pięciu lat. - Zapewne jest też przekonanie, że żadna następna ekipa, nawet gdyby chciała, to nie zdąży postawić zarzutów, dlatego że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić dłużej niż pięć lat - stwierdził Ćwiąkalski.
"Niebezpieczna interpretacja"
Zdaniem Ćwiąkalskiego niebezpieczne jest twierdzenie, że można decydować o publikacji wyroku. - Może ktoś zechciałby pokazać przepis, który mówi o tym, że premier rządu jest zobowiązany do tego, żeby zdecydować, który wyrok należy publikować, a którego publikować nie należy? - pytał. - Gdybyśmy podchodzili w ten sposób do wyroków sądowych, także sądów powszechnych, to każda niezadowolona strona z wyroku mogła by powiedzieć, że to są luźne notatki ze spotkania sędziów, a nie wyrok i mogłaby go nie wykonywać. Tego typu interpretacja jest bardzo niebezpieczna - dodał.
Jak wyjaśnił profesor, prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające - Ma na to 30 dni i może zdecydować o odmowie wszczęcia postępowania. Może wszcząć postępowanie i badać sytuację dowolnie długo. Może też takie postępowanie umorzyć bez stawiania komukolwiek zarzutów, np. twierdząc, że społeczna szkodliwość tego czynu jest znikoma albo szukając innego uzasadnienia dla umorzenia postępowania. Teoretycznie może postawić zarzuty, ale po to jest ta kontrola polityczna nad prokuraturą, żeby takich zarzutów nie można było postawić - powiedział.
Wnioskami w tej sprawie ma się zająć Prokuratura Okręgowa w Warszawie, do której zostały one skierowane. Jak powiedział Ćwiąkalski, można do tej sprawy wyznaczyć dowolnego prokuratora, jednak "przy tego typu sprawie o podtekście politycznym sprawę będzie prowadził zapewne wskazany prokurator". Dodał, że można go zmienić w każdej chwili postępowania.
Wyrok TK
Sprawy dotyczą braku publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca. TK orzekł wówczas, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS jest niekonstytucyjnych. Premier Beata Szydło poinformowała, że podległe jej Rządowe Centrum Legislacji nie opublikuje w Dzienniku Ustaw orzeczenia.
Autor: mart//tka / Źródło: tvn24