Zaprosił prezydenta. Straci posadę?

 
Znów iskrzy na linii prezydent-szef MON
Źródło: PAP

Resortowi obrony nie spodobało się, że dowódca pułku komandosów z Lublińca zaprosił na uroczystości wojskowe prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Za to zaproszenie wojskowy może stracić stanowisko - pisze "Rzeczpospolita".

Płk Dariusz Dachowicz, dowódca 1. Pułku Specjalnego Komandosów z Lublińca na obchody święta jednostki oprócz prezydenta, zaprosił też ministra obrony Bogdana Klicha i innych przedstawicieli resortu, lecz odwołali oni wizytę. – Kiedy byłem szefem MON, towarzyszyłem prezydentowi, zwierzchnikowi Sił Zbrojnych, podczas uroczystości wojskowych. Taka jest zasada – krytykuje były minister obrony Aleksander Szczygło (PiS).

"Kalendarz ministra był zapełniony"

Rzecznik prasowy MON Robert Rochowicz twierdzi, że minister Klich dowiedział się o wizycie prezydenta w Lublińcu 30 września, trzy dni przed świętem. – Kalendarz ministra był już ustalony, dlatego desygnował do wyjazdu szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora – mówi "Rzeczpospolitej" rzecznik.

Jednak na stronach internetowych ministerstwa o uroczystości w pułku nie ma żadnych informacji.

Będzie miał kłopoty?

Jak twierdzą informatorzy gazety, do płk. Dachowicza miał dzwonić doradca Klicha gen. Mieczysław Bieniek i sugerować mu, że może mieć kłopoty w związku z zaproszeniem prezydenta Kaczyńskiego.

Gen. Bieniek przyznaje, że dzwonił, ale z zupełnie inną intencją: – Dzwoniłem do pana płk. Dachowicza, by złożyć mu życzenia z okazji święta jednostki i poinformować go, że nie będę na nim obecny ze względu na inne zaplanowane przedsięwzięcia – mówi. Twierdzi, że "nikomu niczego nie sugerował".

"Wszyscy wiedzą, że ma odejść"

Bieniek zapewnia również, że nic nie wie o tym, by płk. Dachowicz miał stracić stanowisko.– Jestem zdziwiony tymi wiadomościami. Z tego, co pamiętam, ma on przed sobą jeszcze przynajmniej 1,5 roku kadencji na zajmowanym stanowisku – podkreśla.

Co innego mówią komandosi z Lublińca. – Wszyscy wiedzą, że ma odejść. Nie wiadomo tylko kiedy – twierdzi w rozmowie z "Rz" jeden z nich. Podobne informacje dziennikarze usłyszeli od innych wojskowych.

Kilka dni przed uroczystością szef MON nie zaprosił prezydenta na największe w Polsce ćwiczenia wojskowe "Anakonda 2008".

Źródło: Rzeczpospolita

Czytaj także: