Około pięć tysięcy demonstrantów we Wrocławiu i aż 15 tysięcy w Krakowie. Wieczorem w miastach w całej Polsce odbyły się protesty przeciw zapisom umowy ACTA. Najgoręcej było w Kielcach. Po zakończeniu pikiety protestujący nie rozeszli się. Doszło do zamieszek. Policja zatrzymała 24 osoby. Kilkaset osób manifestowało też przed domem premiera w Sopocie.
Około półtora tysiąca osób - zdaniem policji - a dwa tysiące - zdaniem organizatorów - wzięło udział w gdyńskim proteście. Młodzi ludzie mieli przyczepione do kurtek kartki "Tusk nie zamknie mi ust".
Po demonstracji w Gdyni część jej uczestników wyruszyła pieszo do Sopotu, by urządzić podobny protest przed domem premiera Donalda Tuska. Na miejsce dotarło około 400 demonstrantów i skandowało m.in. "Precz z cenzurą", "Nie dla ACTA", "Dymisja dla Tuska" oraz - zwracając sie do funkcjonariuszy zabezpieczających pikietę - "Policjanci internauci". Ktoś ulepił bałwana.
Manifestacja przed domem premiera była nielegalna, bo władze miasta nie wydały na nią zgody argumentując, że organizatorzy zbyt późno o nią wystąpili. Policja jednak nie zdecydowała się na przerwanie protestu, funkcjonariusze - zarówno po drodze, jak i na miejscu - pilnowali tylko, by nie doszło do nieprzewidzianych zdarzeń.
Rzucali kamieniami. Sześć samochodów uszkodzonych
W Kielcach ok. godz. 15 pod Urzędem Wojewódzkim w pokojowej demonstracji zebrało się ok. 700 osób. Protestujący mieli transparenty z hasłami: "To nie PRL. Nie chcemy powtórki 13.12.1981", "Myślicie, że jesteśmy tylko w internecie? Nie, jesteśmy wszędzie"; krzyczeli: "Nie dla ACTA", "Precz z cenzurą", "Precz z komuną", "Precz z brukselską okupacją". Wznosili wulgarne hasła pod adresem premiera Donalda Tuska.
Po jakimś czasie od oficjalnej grupy manifestantów odłączyło się ok. 200 osób, które wyszły na jezdnię al. IX wieków, na której normalnie odbywał się ruch. Ulica została zablokowana. Do demonstrujących dołączyli pseudokibice. Część z nich wykrzykiwała wulgarne hasła, zaczęła rzucać kamieniami, m.in. w wóz transmisyjny Radia Kielce. Policja interweniowała przed godz. 18, spychając ich ze skrzyżowania.
Podczas protestu uszkodzono sześć samochodów. Jeden z funkcjonariuszy trafił do szpitala. Policja zatrzymała 24 osoby. Jedna z nich prawdopodobnie usłyszy zarzut czynnej napaści na policjanta. Kamil Tokarski z kieleckiej policji poinformował, że policja posiada odpowiednio dużo dowodów, by zatrzymanych można było ukarać. - Wśród demonstrantów byli policjanci ubrani po cywilnemu - poinformował rzecznik.
Już po zamieszkach prezes Radia Kielce - Jarosław Kusto - mówił, że jego zdaniem "eskalacja konfliktu nie może nigdy przekraczać pewnej granicy". - Rozumiem oczywiście frustrację młodych ludzi, którzy protestują przeciwko ACTA, ale to nie może przeradzać się w uliczne burdy. Bo tracą na tym wszyscy - powiedział Kusto w rozmowie z TVN24.
"Zdobyliśmy ratusz. Na razie symbolicznie"
Demonstrujący przeciw ACTA w Poznaniu zebrali się na ulicy Półwiejskiej przed Starym Browarem i przeszli na Stary Rynek. Kilkunastu protestujących weszło na schody ratusza. - Póki co zdobyliśmy ratusz. Symbolicznie oczywiście. Rząd pewnie podpisze ACTA. Wtedy będziemy próbowali zdobywać ratusz już nie do końca symbolicznie - mówił przez megafon jeden z demonstrujących.
Złożyli petycję
W Krakowie demonstranci zebrali się pod Bramą Floriańską. W chwilę później ich reprezentant został wpuszczony pobliskiego do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, gdzie na ręce urzędników złożył petycję. - Chciałbym złożyć na ręce panów petycję o to, żeby rząd nie ratyfikował ACTA. A jeśli już chce wprowadzać, niech podda to (ACTA - red.) pod referendum. Mamy nadzieję, że nasza petycja zostanie wysłuchana - powiedział przedstawiciel zebranych pod Bramą.
Urzędnicy wysłuchali "delegata" i obiecali, że przekażą petycję wojewodzie.
Według danych policji w krakowskiej demonstracji brało udział około 15 tys. osób. Była nielegalna, jednak jej organizatorzy twierdzili, że uczestnicy działali na podstawie prawa o spontanicznym zgromadzeniu. Demonstranci przemaszerowali przez Rynek Główny i ulicami Starego Miasta.
"Kto nie skacze, ten za ACTA"
W Katowicach przeciwko ACTA protestowało - według szacunków policji - ok. 800 osób. Po zakończeniu wiecu przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego grupy protestujących rozpoczęły przemarsz w kierunku ścisłego centrum Katowic. Ok. 400 demonstrantów przeszło na rynek, a stamtąd przed halę "Spodka", skąd dotarli na deptak przy ul. Stawowej, wznosząc antyrządowe hasła.
Potem demonstranci poszli na katowicki Plac Wolności. Krzyczeli m.in. "Precz z komuną", "Rewolucja, rewolucja", "Katowice nie dla ACTA" i "Nie oddamy internetu". Podskakując wołali: "Kto nie skacze, ten za Tuskiem" albo "Kto nie skacze, ten za ACTA". Część demonstrantów zasłoniła twarze szalikami lub papierowymi maskami.
Na widocznych podczas wiecu przed urzędem transparentach znalazły się hasła w rodzaju: "ACTA wie, że paczysz", "Zamiast za neta wsadzać za kratki, Donald, matole, obniż podatki". Skandowano m.in. "Wolność, wolność", "Ostatnia kadencja", "Wolność słowa", "Precz z komuną" czy "Kto się sprzedał?".
Katowicką demonstrację przeciw ACTA - jeszcze zanim przerodziła się w niezapowiedzianą uliczną manifestację - wsparła śląsko-dąbrowska Solidarność - kilkudziesięciu związkowców miało związkowe transparenty. Protestujący skandowali też przez chwilę nazwę związku.
Na ulicach przeciwko ACTA
Przeciwnicy ACTA protestowali także w innych miastach. We Wrocławiu w manifestacjach udział brało ok. pięć tys. osób, w Szczecinie trzy tys., w Olsztynie ok. dwóch-trzech, a w Białymstoku tysiąc.
BITWA O ACTA W SIECI - CZYTAJ RAPORT STARCIE INTERNAUTÓW Z ADMINISTRACJĄ – MINUTA PO MINUCIE ZOBACZ PROJEKT TRAKTATU ACTA
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / fot. Kontakt 24