To mogą być przypadki indywidualne, które wymagają bardzo dokładnego zbadania przez lekarzy i autorytety - tak o zgłoszeniach o wystąpieniu zakrzepów po przyjęciu szczepionki AstraZeneki mówiła w "Faktach po Faktach" wirusolog profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk. - Jestem przekonana, że jest to szczepionka skuteczna i absolutnie godna zaufania - zapewniła.
Niektóre kraje ogłosiły, że wstrzymują szczepienia z wykorzystaniem preparatu AstraZeneki. Powodem były pojedyncze przypadki wystąpienia zakrzepów krwi, a czasem zgonów wśród osób zaszczepionych. Jak dotąd nie udowodniono związków między podaniem preparatu a niepożądanymi objawami.
O bezpieczeństwo szczepionki AstraZeneki pytana była w "Faktach po Faktach" profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog i kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego.
"Tutaj jest co najmniej kilka względów, który mogłyby zaważyć"
- Trudno mi powiedzieć, czy są powody do niepokoju akurat na podstawie tych przypadków - przyznała profesor Krystyna Bieńkowska-Szewczyk. - To mogą być przypadki indywidualne, które wymagają bardzo dokładnego zbadania przez lekarzy i autorytety, które w tych krajach (które wstrzymały stosowanie tej szczepionki - red.) pracują - dodała.
Powiedziała, że sama miała do czynienia z podobną szczepionką "przez wiele lat". - Pracowaliśmy na bardzo podobnej technologii w stosunku do wirusa zapalenia wątroby typu C, (wywoływanego przez wirus) HCV. Obserwowałam próby kliniczne prowadzone już po tym, jak swoje badania w Stanach Zjednoczonych zakończyło europejskie konsorcjum i o takich przypadkach nie słyszałam - podkreśliła.
- Jest co najmniej kilka względów, które mogłyby zaważyć na tym, że pojawiły się bardzo groźne skutki uboczne - zauważyła, dodając od razu, że one "wcale nie muszą być skutkami ubocznymi". - To może być niepowiązane ze szczepionką - mówiła. Porównała tę sytuację do rozdania czekolady pięciu milionom osób. - Jeśli wśród nich kilka osób będzie miało bardzo poważne problemy, to trudno powiedzieć, że to od tych czekoladek. To może brzmi trywialnie, ale to musi być bardzo dokładnie zbadane - zastrzegła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pytania o szczepionkę AstraZeneki. "Filtrem bezpieczeństwa jest Europejska Agencja Leków"
Badaniom "przyglądało się bardzo wiele osób"
Wirusolog przypomniała, że szczepionka AstraZeneki "miała naprawdę bardzo dobre rezultaty", a badaniom klinicznym nad tym preparatem "przyglądało się bardzo wiele osób". - Proszę pamiętać, że ta szczepionka w największej skali była wykorzystywana w Wielkiej Brytanii i stamtąd takie sygnały (o skutkach ubocznych - red.) nie płyną - zwróciła uwagę.
Profesor przyznała, że zdaje sobie sprawę, iż w Polsce "jest wiele obaw i wiele osób ma skutki po szczepieniu, jakby miały porządną grypę", ale - jak podkreśliła - "to są skutki przemijające". - Bardzo często są to skutki kontaktu z tym wirusem - przenośnikiem, transporterem - który powoduje, że ludzie tak na to reagują. Ale ten wirus jest nieaktywny. On wejdzie do naszych komórek i już dalej się nie namnoży - tłumaczyła.
- Choroba się z całą pewnością z tego nie wytworzy - zapewniła. - Jestem absolutnie przekonana, że jest to szczepionka skuteczna i absolutnie godna zaufania - oceniła.
"Z całą pewnością mamy trudny czas"
Ministerstwo Zdrowia w niedzielę potwierdziło 17 259 nowych zakażeń. W sobotę odnotowano ich 21 049. Średnia raportowanych zakażeń z ostatnich siedmiu dni to 15 930.
Bieńkowska-Szewczyk, komentując sytuację epidemiczną w kraju, przyznała, że "z całą pewnością mamy trudny czas". Oceniła, że uznawany za bardziej zakaźny, brytyjski wariant koronawirusa, którego potwierdzonych przypadków przybywa w Polsce, "szerzy się w tempie lawinowym".
- To świadczy o tym, że zachorowań będzie więcej i tutaj niewątpliwie, statystycznie, wiąże się to z większą liczbą hospitalizacji - skomentowała.
Wyraziła przy tym nadzieję, że "będziemy jednak ścigali wirusa liczbą szczepień i zachowaniem własnej dyscypliny". Jej zdaniem epidemia "powinna przeminąć". - Do Wielkanocy mamy kilka tragicznych tygodni i zdecydowanie musimy pilnować siebie i swoich bliskich - zaleciła.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Czekają nas trudne tygodnie. Pilnujmy się!". Minister zdrowia przytacza statystyki i ostrzega
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24